niedziela, 8 grudnia 2013

Rozdział 4

Heja!
Jak widać praca wrze i są efekty. Kolejny rozdział, zaskoczeni? ^^ Wzięłam się za tą historię, tak więc może troszki się ten blog zapełni. Tak czy inaczej 12 grudnia piszę rejon z fizyki i proszę o wsparcie (modlitwę, trzymanie kciuków itp. im więcej tym lepiej), dzisiaj o 9:30 mam jeszcze turniej szachowy (inteligentna D: ), ale ponieważ wiem, że nie mam na co liczyć to nie musicie nic robić. Ale co do fizyki - jak najbardziej. Taa...to jeszcze jedno (bo mnie toster zabije D: ), dziękuję brudnej za poprawienie poniższego rozdziału bo...no powiedzmy, że szybko pisałam i narobiłam niemało błędów, tak więc arigato c:
Jedno pytanko do vivy: kiedy kolejny idiota? ;-;
Dedakcja: vivie, tosterowi i mojej nauczycielce od fizyki (nawet nie wiecie ile czasu spędziła z nami - szczęśliwa mondra trzynastka co przeszła dalej z fizyki - na kółku ucząc nas tego i owego), co z tego że nawet się nie dowie o tej dedykacji?
Dobra, my tu gadu gadu, a rozdzialik trza wstawić...tak więc miłego czytania, komentujcie...plose:

Rozdział 4
Pozostałe kilka dni minęło jak z płatka, szczególnie, że Yuki znając już Shiraiego nawet pozwalała Kei’owi, samemu wychodzić z domu, chociaż zdarzało się też, że szła razem z nimi. Tak więc po owych kilku dobach Shirai miał się już czym martwić. Zaczęły się zajęcia, albo raczej zaczynają się, bo jeszcze jako takich wykładów nie było. W każdym razie: „Witaj szkoło, żegnajcie wakacje” - to najtragiczniejszy moment w życiu każdego ucznia (tak, wiem że to student, ale w tym wypadku na jedno wychodzi) , który niestety co roku się powtarza.
*
Tego dnia chłopak wstał wyjątkowo wcześnie, ponieważ był podekscytowany. Chciał jak najszybciej poznać osoby, z którymi będzie się uczył. Elegancko wyprasowane ubrania, schludna fryzura, teraz trzeba zrobić wszystko by jak najbardziej przypodobać się innym. Na miejscu Shirai był pół godziny przed czasem. Bardzo się martwił, by nie spóźnić się na pierwszy wykład. W sumie to Kei chciał go odprowadzić (<= „troskliwy przyjaciel” D: ), ale chłopak stanowczo odmówił.
W klasie było około 25 osób, a za 15 minut zaczynały się zajęcia. Wszyscy się poznawali itd. Ogólnie Shirai zrobił całkiem dobre wrażenie. Swoją przyjazną osobowością, od razu zdobył nowych znajomych. Zresztą podobne odczucia chłopak miał wobec grupy (studentów, którzy akurat przyszli na ten sam wykład co on), wydawała się ona całkiem sympatyczna. Szczególnie zaprzyjaźnił się z pewną dziewczyną, która miała na imię Aiko. Można powiedzieć, że "polubili się od pierwszego słowa". Gdy Shirai dowiedział się, że są na tym samym wydziale, to w ogóle był w niebo wzięty. Musiał także przyznać, że urody jej los nie poskąpił. Dziewczyna była średniego wzrostu, trochę niższa od niego, do tego miała blond włosy, takie mniej więcej do dekoltu, oraz delikatną grzywkę na bok.(Grzywka na niby, ala słownik Gupiej. XDD) Do tego wszystkiego zielone oczy i przyjemna twarzyczka. To wszystko tworzyło razem nawet słodką całość. Dodając do tego dobry charakter, to już w ogóle cud, miód. Można powiedzieć, że dziewczyna w pełni pasowała Shiraiemu. Pomyślał, że znalezienie sobie pary może być prostsze niż sądził, albowiem tu w tym momencie los się do niego uśmiechnął i naprowadził go na ścieżkę zwaną miłością.
*

Po wszelkich wykładach (w tym dniu pięciu z rzędu(Gupia nie dość, że napisała "POD RZĄD" z błedem, to na dodatek jest to niepoprawna forma zaciągnięta, z języka Rosyjskiego.  D:  a ty to co...”błedy” mi wypominasz D: ) oboje poszli do mieszkania Shiraiego, które było najbliżej. Chłopak chciał spędzić z Aiko jak najwięcej czasu, a nuż coś im wyjdzie. Taa, gdyby tylko wszystko było takie proste. D:
A - Masz bardzo przytulne mieszkanie, dużo za nie płacisz?
S - Nie...rodzice jeszcze mają mojego brata na głowie, a sami jakoś specjalnie bogaci nie są, tak więc to chyba najlepsze miejsce jakie mogliśmy znaleźć jak na nasz budżet. A ty gdzie mieszkasz?
A - Mam tutaj ciocię. Płacę tylko za jedzenie, więc nie ma problemu. Mogę się skupić tylko na nauce.
S - Heh, ja spróbuję znaleźć coś dorywczo, pieniądze zawsze się przydadzą. Na razie mam oko na pewien sklep, ale jak dotąd nie wiedziałem w których godzinach mamy wykłady, więc jeszcze nie byłem na rozmowie w sprawie pracy. Myślę, że do tygodnia tam zajrzę.
A - Ale na pewno ci się uda pogodzić studia z pracą?
S - Jakoś dam sobie radę, poza tym mam przyjaciela co mi ciągle opróżnia lodówkę, więc muszę jakoś dorabiać, by chociaż mieć na chleb. -.-
A - Haha, to faktycznie nie masz wyboru.
S - To nie jest śmieszne.
A - Tak, w ogóle XD
S - No dobra...- po chwili zadzwonił dzwonek, chłopak przeczuwał już kogo niesie...
A - Nie otworzysz?
S - Powiedzmy, że nie ma mnie w domu.
A - A co jeśli ta osoba dalej będzie na ciebie czekać?
S - Jestem w 90% pewny, że „ta osoba” przyszła tu do mojej lodówki, a nie do mnie.
A - Myślisz, że to „on” tu przyszedł?
S - Zdecydowanie.
A - To tym bardziej otwórz, w końcu jest twoim przyjacielem.
S - Nie znasz go, zaraz bez słowa się tu wepcha, spenetruje lodówkę, po czym weźmie laptopa, i będzie grał, i siłą go stąd nie wyrzucisz. D:
A - No weź, im więcej osób tym lepiej, a ja chętnie go poznam.
S - No dobra. - chwilę później Shirai stał już przed drzwiami, wystarczyło je tylko uchylić, by w dwie sekundy Kei znalazł się w środku.
K - Długo jeszcze miałem czekać?
S - Wiesz, że w sumie mogło mnie tutaj nie być...
K - Nie mogło, bo słyszałem odgłosy, które sugerowały, że ktoś jest w środku.
S - Aha -.-
K - Czy...
S - Nie, nie mam jedzenia, ostatnio wszystko zjadłeś, a teraz wybacz, mam gościa i to bynajmniej nie chodzi mi o ciebie.
K - To oczywiste, ja już tu jestem prawie domownikiem.
S - Prawie robi wielką różnicę.
K - W każdym razie, skoro nie masz jedzenia, to może dasz mi chociaż tę rozpiskę wykładów, co?
S - Poczekaj chwilę, już po nią idę. - jak powiedział, tak uczynił, Shirai ruszył w stronę torby.
A - To on?
S - Tak, spokojnie, za chwilę idzie.
A - Czemu? Tak właściwie to chciałabym go poznać.
S - Radzę nie -.-
A - Oj tam, oj tam. - dziewczyna wstała i poszła do drzwi: minęła ścianę, lodówkę i z uśmiechem przedstawiła się - Cześć jestem Aiko miło mi poznać, jesteś przyjacielem Shiraiego prawda? - jak się okazało powiedziała to tylko z „chwilowym uśmiechem”, nie sądziła, że spotka...jego...
K - Co ty tu robisz? - Keiichi w jednej chwili przeszył dziewczynę morderczym wzrokiem, wyraźnie był na nią wściekły.
A - K-kei...a co...
K - Nie zwracaj się do mnie po imieniu - nie masz prawa po tym co zrobiłaś.
A - To było dawno.
K - A jednak pamiętasz, czyż nie? - na twarzy chłopaka pojawił się ironiczny uśmieszek, chwilę później przyszedł Shirai, który jak gdyby nigdy nic wręczył Keiemu owy „plan zajęć”.
S - No to w już możesz sobie iść...
K - Co ona tu robi?
S - Ha? Znacie się?
K - Wolałbym nie znać tej wrednej su...
S - Kei!
K - Tylko tak można o niej powiedzieć, po tym co zrobiła.
S - A niby co? - Aiko była zaniepokojona, bała się konsekwencji , jakie nastąpią po słowach Keia. Miała plany co do Shiraiego, na jej szczęście Keiichi nie miał zamiaru o mówić tamtym zdarzeniu.
K - Nie chcę o tym gadać, w każdym razie dobrze ci radzę nie spotykaj się z nią nigdy więcej, niech wyjdzie, i nie wraca.
S - To nie ty decydujesz z kim i kiedy się spotykam! Wepchałeś się na siłę, a jak nie odpowiada ci jej towarzystwo, to po prostu wyjdź.
K - Dobrze, ale uwierz mi, pożałujesz tego. A ty...zranisz go w jakikolwiek sposób, a możesz być pewna, że tego gorzko pożałujesz. - chłopak wyraźnie wkurzony wyszedł, i trzasnął drzwiami, pozostawiając za sobą  zamurowanych Shiraiego i Aiko.
S „ C-co to miało być? O co mu chodzi? Przecież ona...”
A - To może ja już pójdę...
S - Nie musisz...
A - Nie, naprawdę, muszę się jeszcze pouczyć więc...
S „Taa jasne...”- Dobra, to jak chcesz, do zobaczenia c:
A - Cześć . - dziewczyna poszła, a biedny Shirai został sam taki zdezorientowany,  nie wiedział kompletnie o co chodziło...wciąż zadawało sobie pytanie „a-a-ale c-co się właściwie tutaj stało?”  (pozdro dla Wery i brudnej D:  ). Chłopak ufał Keiowi, więc nie chciał ignorować tego co mówi, ale to jest kompletnie absurdalne. Jak taka miła dziewczyna mogłaby cokolwiek zrobić? Jakkolwiek zranić? Wydaje się być krucha i bezbronna, uprzejma dla wszystkich, a co jeśli to tylko taka skorupa?
*
Y - Kei! Masz natychmiast wstać!
K - Nigdzie nie idę.
Y - I co, będziesz tak leżał na łóżku do końca życia?! Lepiej spędzić ten czas u Shiraiego.
K - Jednak odmówię.
Y - Czemu?
K - Bo przyszła do niego pewna osóbka...
Y - Kto? - dziewczynka była zainteresowana ową „osóbką”, albowiem nigdy nie widziała, żeby jej brat tak łatwo się poddawał, i w ogóle był w takim stanie, poza tym „jak można być złym na Shiraiego?”, a ten wyraźnie był...w sumie to zachowywał się tak tylko jeden raz, kiedy to... - nie mów, że to Aiko?
K - W samo sedno...mówiłem mu, nie słuchał mnie, jak potem się załamie nasza kruszynka, to jego problem.
Y - I nic z tym nie zrobisz? On nigdy nie miał dziewczyny! Jak to czegoś dojdzie to...
K - Jego problem.
Y - Taa, jednego dnia kochasz, drugiego potępiasz.
K - O czym ty mówisz?
Y - Myślisz, że nie zauważyłam jak na niego patrzysz? Mój kochany braciszek się zakochał :P
K - Spadaj.
Y - A tak na serio, to radzę ci zrobić wszystko by zachować z nim kontakt, bo jak wpadnie w sidła, to już go przez długi czas nie zobaczysz.
K - Taa, wiem...



Przypomniałam coś sobie:
1. Dajcie mi jakieś propozycje na tytuł XD
2. Pamiętam jak na początku napisałam, że moje opowiadania nie będą tylko o gejach...za upływem czasu dochodzę do wniosku, że to nie jest do końca prawdą...
3. OGŁASZAM KONKURS!
Na co?
Na najlepszy pomysł na prezent, którym Onodera obdarzy Takano z okazji świąt i urodzin ukochanego. 
Nagroda...taa...nie mam nic do zaoferowania, więc niech będzie nią dedykacja i możliwość wystąpienia owego prezentu w rozdziale - napiszę SH na święta D:
Jeszcze jedno. Prezentem nie może być on sam (Ritsu), ponieważ jakby nie patrzeć Takano już go ma, a jak nie to sobie go weźmie - w końcu to seme. 
Tak więc piszcie propozycje w komentarzach i miłego dnia 
- Gupia ;-;

2 komentarze:

  1. O Jezus. Strasznie długo tu nie wchodziłam. Dostałam nagle tajemniczy sms na telefon w środku nocy, dzisiaj siadam do kompa, a tu co?! Zalała mnie lawina nowości... Wow. Ale to "wow" jest w pozytywnym sensie, rzecz jasna. Gdzie ja się pytam don't kill me?! Heee?!!! Ale ogólnie, jestem zadowolona. Nie mam pojęcia jak można nazwać to opowiadanie, serio. Same coś wymyślcie! (tak, wiem, najlepiej zwalić coś na kogoś) (hhehehe!) Idiota, Idiota, Idiota... Hm. Będzie może dzisiaj. Zabieram się już za pisanie... No, to pa i czekam na więcej!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No widzisz, tak więc doceń nasze starania i sama pisz, czytałam idiotę - za krótki ;-;
      Co do Don't kill me to sama chcę by brudna to napisała, więc może wspólnymi siłami uda nam się ją zaprząc do roboty, no i jeszcze sama postaram się co nieco napisać c;

      Usuń