Cześć D:
No tak...znowu ja...z takim dosyć lekkim rozdzialikiem, tak jak ostatnio, w każdym razie, brudnej jak nie było, tak nie ma. Niestety, ale to prawda ;-; Nawet nie wiem co się z nią dzieje...chyba zadzwonię D: Z tego powodu nie będzie dawać tu rozdziałów (nie ma jak), a co do mnie, to nie mam ostatnio za bardzo czasu i siły, więc też wkrótce się jakiś mój rozdzialik nie pojawi....wybaczcie. Tak więc...do zobaczenia...bo na razie się nie zapowiada na kolejny rozdział...no i...no i tyle. Postaram się coś tam napisać, ale szczerze wątpię, że mi się to uda, proszę o komenty, trzymajcie się. c:
Edytor - Viva (arigato c; )
Miłego czytania :p
Rozdział
9
Po ostatniej kłótni Ritsu zrobił sobie małą przerwę od kuchni, więc miał szanse
posmakować gotowania Takano. Okazało się, że jego samotne życie sprawiło, że
jedzenie, które przyrządza, jest całkiem dobre. W porównaniu do potraw Onodery,
można je nazwać poezją. Niestety chłopak wiedział, że jego przełożony tak łatwo
nie odpuści, i że wkrótce on sam wróci do kuchni na stałe.
Tego dnia Masamune wyszedł wcześniej do pracy, więc tym razem Ritsu tułał się
do roboty samotnie - nie żeby mu to przeszkadzało! Wręcz przeciwnie. Jeszcze
przed budynkiem Marukawy spostrzegł Toriego, więc do niego podbiegł.
OR - Tori!
YT - Hm? - w tym momencie Hatori zobaczył koło siebie Ritsu - Ohayo.
OR - Ohayo.
YT - Jeszcze nie w biurze?
OR - Aa, zagapiłem się i musiałem czekać na kolejne metro, hah.
YT- Rozumiem. (wcześniej napisałam: rozumim XDD)
W tym momencie obaj weszli do budynku i zauważyli Takano oraz Yokozawe
wchodzących do windy. Rozmawiali o czymś, ale tego już nie zdołali usłyszeć, w
każdym razie chłopakowi nagle przypomniała się sytuacja, kiedy rozmawiał z
Hatorim o Masamune i Yokozawie.
YT - Ci pewnie są już tu od kilku godzin.
OR - Taa…jak zawsze…Tori, pamiętasz jak kiedyś rozmawialiśmy o Takano-sanie i
Yokozawie-sanie?
YT - No raczej tak, a co?
OR - Dalej uważasz, że do siebie pasują?
YT - Hm?
OR - Ah, nie, ja tylko tak się zastanawiałem, wybacz, nic takiego nie miałem na
myśli…
YT - Nic nie szkodzi, dalej tak uważam - po prostu ta rozmowa zaczęła schodzić
na dziwny tor - Nie mówię, że teraz powinni być razem, ale myślę, że gdyby
któreś z nich było kobietą, to byliby dobrą parą.
OR - Rozumiem, haha, choć jak już mamy Satoru, to „tego typu pary” nie są nam
obce, heh.
YT - W sumie masz trochę racji, nie zdziwiłbym się, gdyby ktoś z naszej
redakcji nagle ogłosił, że ma odmienną orientację.
OR - Na przykład kto?
YT - No choćby Kisa, ma 30 lat i jeszcze nigdy nie widziałem go z żadną
dziewczyną.
OR - W sumie to jesteś od niego niewiele młodszy, a też nie masz dziewczyny, to znaczy, niczego nie
sugeruję, po prostu…
YT - Ale myślę, że jestem bardziej od niego zapracowany, chociaż chyba każdemu
z nas ciężko znaleźć chwilę na życie prywatne.
OR - Też prawda. (jakie rozmowy zaczynają się rozkręcać w Emeraldzie - głodnemu
chleb na myśli XD „OR - Głodny głodnemu wypomni…” Hai, hai XDD)
Obaj wyszli z windy, gadali idąc, i poszli w kierunku Emeralda, gdy nagle z
tyłu wyskoczył na nich Kisa i zaczął pytać:
KS - O czym rozmawiacie?
YT - Onodera pytał się mnie o Takano-sana i Yokozawę-sana.
OR - Haa?
KS - Haha, spokojnie - nikomu nie wygadam, a o co dokładniej chodziło? ^^
OR - Nie wygadasz, nie wygadasz, lepiej żebyś nie miał co „nie wygadywać” -.-
KS - Już zdecydowanie z późno, Rit-chan. ;D
YT - Pytał, czy do siebie pasują.
OR - Że co? Czemu mu o tym wszystkim mówisz?! >_<
KS - I co odpowiedziałeś?
OR- Przestaniecie w końcu?!
YT - Uważam, że tak.
KS - No wiesz co? Jak mogłeś?
OR - Kisa-san jeszcze jedno słowo a…
KS - No już, już, żartowałem tylko.
YT - Hm? A o co chodzi?
Wtem cała trójka weszła do Emeralda i zastała tam już pracujących Takano i
Mino.
MT - Gdzie się tak w trójkę szwendaliście? Stało się coś?
KS - Nic się nie stało Takano-san, po prostu rozmawialiśmy na ciekawy temat.
MT - Hm, na jaki?
Teraz Onodera mógł się tylko modlić, by Kisa nic nie wygadał. Gdyby Masamune
się dowiedział, to nie dałby mu spokoju - chłopak dobrze o tym wiedział - nie
miałby życia ani w pracy ani w domu. Tak więc w myślach błagał Shoutę, żeby nie
pisnął nawet słówka. Kisa popatrzył się na zdenerwowanego Ritsu, nie wiedział
czemu, dręczenie chłopaka tym tematem dawało mu jakiegoś rodzaju satysfakcję.
Po chwili jednak powiedział, że musi milczeć jak grób i wszyscy zasiedli do
swoich stanowisk. Onodera nie mógł swojej wdzięczności wyrazić słowami, poczuł
jak kamień spadł mu z serca, za to Takano postanowił trochę baczniej obserwować
chłopaka, gdyż przeczuwał, że wyjść mogą na jaw bardzo interesujące fakty.
*
Dzisiejsza przerwa na lunch była nieco dłuższa, choć można by rzec, o wieeeele
baaaardziej długa, gdyż Onodera skończył pracę wcześniej i tylko czekał na
spotkanie, które odbędzie się za kilka godzin. Zastanawiając się, co mógłby w
tym czasie zrobić -najlepiej z dala od swojego przełożonego- postanowił spotkać
się z Saiki-san. Szczęśliwym trafem, ta akurat miała czas. Wkrótce oboje
stawili się w umówionym miejscu.
S - Onodera-kun.
OR - Saiki-san, dawnośmy się nie widzieli.
S - Faktycznie, powinniśmy częściej się spotykać, haha, słyszałam o twoim
ślubie.
OR - Nawet mi nie przypominaj…
S - I co, teraz szukasz sobie kolejnej narzeczonej?
OR - Nie ja szukam, tylko moi rodzice - oni mi wybierają narzeczone. Pierwsza
była An-chan, pewnie nie długo będzie kolejna, jakby nie mogli zrozumieć, że
sam chcę decydować z kim będę.
S - Serio? Tego nie wiedziałam, ale w takim razie faktycznie masz przechlapane.
OR - Eh, wiem, w każdym razie nie stójmy tu tak, chodźmy coś zjeść.
S - Racja.
Gdy już zdecydowali gdzie pojadą (Saiki-san ma prawko ^^), oboje udali się do
lokalu (czyt. Fastfooda, a jak D: ). Na miejscu usiedli przy stoliku, jedli i
gadali.
S - Onodera-kun, ty pracujesz pod Takano-sanem, prawda?
OR - Ale w jakim sensie?
S - No, że on jest twoim przełożonym.
OR - Ah, tak.
S - Mam do ciebie prośbę.
OR - Hm? Jaką?
S - Mógłbyś nas umówić?
OR - Haa?! U-umówić?
S - To znaczy, nie w tym sensie, chciałabym go tylko poznać (w sumie lepiej byłoby gdybyś z nami był D:
), nawet nie wiesz, jaki masz szczęście pracując u boku kogoś tak wspaniałego.
OR - Z tą „wspaniałością” to bym nie przesadzał…
S - Biedny, młody Onodera-kun, teraz tego nie doceniasz, ale uwierz mi, wiele
osób chciałoby być na twoim miejscu.
OR - To czemu po prostu nie zaczniesz razem z „tymi osobami” pracować w
Marukawie?! -.- W każdym razie nie wiem czy się zgodzi, widzisz, on chyba nie
jest zbyt chętny do tego typu rzeczy…
Ritsu wiedział, że to co mówi, że gdyby chciał i się troszkę wysilił, to
spokojnie przekonałby Takano-sana do wielu rzeczy, włącznie z tym spotkaniem.
Chłopak jednak planował jak najszybciej wybić Saiki-san ten pomysł z głowy. Nie
chciał, by jeszcze ktokolwiek z jego rodziny czy znajomych zobaczył jego i
Masamunego razem. Obawiał się, jak daleko mężczyzna posunie się przy obcych. Niby Takano głupi
nie jest, ale przezorny zawsze ubezpieczony, prawda? D: Tym razem nieprawda. Bo
jak bardzo Onodera by się nie starał, tak zawsze jego przełożony znajdzie go
właśnie w tym najgorszym momencie. Choćby teraz, kiedy Ritsu miał zamiar nie
dopuścić do tego spotkania, Masamune, jak na zawołanie, musiał przyjść do owego
Fastfooda położonego w środku miasta, z dala od Marukawy. -.- Tak więc Onodera
nie bez powodu przeklinał los. Odzyskał nadzieję na powodzenie swojej misji,
gdy Takano-san zauważył go i pomimo tego nie podszedł, ale stracił ją, kiedy
Saiki-san zauważyła Takano. Od razu zmusiła Ritsu, by z nią poszedł i tak oboje
stali przy sławnym edytorze mang shojo, lecz widząc, że oboje kłócą się, kto ma
„zagaić rozmowę” Masamune zaczął pierwszy.
MT - Co tu robisz?
OR - Chciałem coś zjeść z daleka od ciebie i Marukawy coś w tym dziwnego?!
MT - A tobie co? D:
S - Onodera-kun jak możesz tak mówić?!
MT - Hm? Ktoś ty? - Takano spojrzał na dziewczynę nieco podejrzliwie, w końcu
spędzała czas z JEGO Ritsu.
S - Ah, nie przedstawiłam się, jestem Saiki (więcej danych nie posiadam XD),
pracuję w wydawnictwie Onodera nad mangami shojo.
MT - Aha, czyli konkurencja.
OR - Takano-san!
MT - Co?
OR - Mógłbyś być trochę milszy dla ludzi..
MT - I kto to mówi.
OR - Ha?
MT - To co, będziecie tak stać nade mną, czy usiądziecie? D:
Onodera wyraźnie chciał wiać w te pędy, ale Saiki-san w ogóle nie zniechęcona
zasiadła do stolika Takano, więc Ritsu chcąc chronić ją przed potworem, jakim
jest jego przełożony, zrobił to samo.
MT - To…chciałaś coś konkretnego ode mnie?
S - Hm?
MT - Wiesz, Onodera unika mnie jak ognia, więc to znaczy, że to ty masz coś do
mnie.
S - Ah, nie, ja chciałam tylko pana poznać i porozmawiać, jest pan bardzo
sławnym edytorem i w ogóle, mogłabym się od pana dużo nauczyć…
MT - Nie wątpię, niestety w Marukawie nie mają już wolnych miejsc, a ja
korepetycji nie daję, choćby przez brak czasu.
S - Hah, rozumiem, a ma pan jakiś sposób na dobre edytowanie mang?
MT - Każda manga ma trochę inny charakter, więc trudno tutaj mówić o jakimś
sposobie, po prostu tak wychodzi…
S - No tak.
MT - …no cóż, edytor powinien mieć wyczucie, jeśli tego nie ma, to jest
bezużyteczny.
OR „Musiał” -.-
MT - Nawiasem mówiąc, masz niewiele czasu do spotkania, więc jeśli chcesz
zdążyć, to się pospiesz.
S - Spokojnie, podwiozę go - jestem autem. c:
OR - Takano-san, a tak w ogóle to, co ty tu robisz?
MT - (świetny czas reakcji -.- ) Jem, nie widać?
OR - Nie no, po prostu myślałem, że nie lubisz fastfoodów.
MT - Preferuję zdrowe odżywianie, ale to nie znaczy, że nie lubię śmieciowego
żarcia…
OR - Aham -.-
MT -…poza tym sam wiesz, że zbliża się końcówka cyklu i nie ma za bardzo czasu
na normalne posiłki…to znaczy większość nie ma, bo ty, jak widzę, świetnie się
w tym czasie bawisz.
OR - Aż tak cię to razi, że udało mi się znaleźć trochę czasu?!
MT - Po prostu uważam, że mógłbyś nam pomóc zamiast się lenić.
OR - Pracuję nie mniej niż ty, więc mógłbyś mi już odpuścić, poza tym…więcej
zaufania.
Onodera pod koniec trochę zszedł z tonu, i nawet na jego twarzyczce ukazał się
lekki rumieniec. Takano siedział teraz nieco zdziwiony. Ritsu po prostu
przypomniał sobie sytuację, kiedy Masamune był po prostu o niego zazdrosny, co
odbiło to się na ilości roboty, jaką chłopak dostał, więc postanowił dać
mężczyźnie do zrozumienia, że nie musi go pilnować jak dziecka, i że nie
zdradza go na lewo i prawo.(!)Takano chyba zrozumiał przekaz, bo lekko się
uśmiechnął mówiąc „Masz rację.”, a potem dodał jeszcze „Przepraszam.”. Chwileczkę.
CO?! Czy wielki pan Takano-dono właśnie go przeprosił?! Niemożliwe? - A jednak!
Bo Onodera był pewny w 100%, że się nie przesłyszał, a słowa wypowiedziane, z
ust jego przełożonego były zdecydowanie jednoznaczne. Chwilę później Masamune
powiedział, że musi już iść i ruszył, by wyrzucić pudełka po jedzeniu. (Ktoś
ogarnia kosze z KFC i MCDonalda? Jeśli tak, to wie o co chodzi D: ) W drodze
powrotnej jeszcze przesunął dłonią po głowie Onodery i dopowiedział „Nie
spóźnij się.”. To akurat była przesada! Ritsu gwałtownie obrócił się, by
wydrzeć się na Takano, ale ten już zniknął. Całej sytuacji z zainteresowaniem
przyglądała się Saiki-san, której takie obserwowanie się nawet podobało, gdyż
owa sytuacja wydała się jej nader ciekawa.
S - Lubisz Takano-sana?
OR - Haa?
S - Na początku wyglądałeś, jakbyś go nie znosił, ale chyba tak nie jest,
prawda?
OR - Powiem tak, Takano-san jest wrednym potworem, ale czasem staje się znośny.
S - Potworem?
OR - Nie uważasz tak?
S - Raczej nie, za to na pewno Takano-san jest baaaardzo przystojny. *v*
Gdy Ritsu zobaczył te gwiazdki w oczach Saiki-san, wiedział, że długo już z nią
nie pogada, bo ta będzie nawijać o Takano-sanie, do którego z resztą chłopak
nie miałby nawet wyrzutów za to spotkanie, gdyby nie ten ostatni gest, czemu
ciągle traktuje go jak dziecko?! Nawet przy Saiki-san?! No cóż, mogło być
gorzej. Jakieś 15 minut później, Onodera był już na spotkaniu. Praca… tylko
dzięki niej można uciec od codziennych problemów.
*
W domu chłopak przypomniał sobie o porannej rozmowie z Torim i Kisą, i zadał
sobie pytanie „Czy ja pasuję do Takano-sana?”, chwilę potem stwierdził, że to
idiotyczne pytanie i zaraz zaczął wymazywać je z pamięci…jak w ogóle mógł o
czymś takim pomyśleć? D: W tym momencie do mieszkania wszedł Takano.
MT- Tadaima.
OR - Okaeri.
Masamune spojrzał na rozłożonego na kanapie, czytającego jakąś książkę Ritsu, a
potem ruszył w stronę obiadu, patrzy - obiadu ni ma D:
MT - Gdzie jest obiad?
OR - Jaki obiad?
***
MT - Ten który miałeś zrobić.
OR - Miałem coś robić?
MT - A nie? Ja byłem „trochę zajęty”, więc raczej nie miałem na to czasu.
OR - Jak chcesz to możesz zamówić sobie pizzę, ja nie jestem głodny.
MT - Eh, jestem zmęczony, więc tym razem ci odpuszczę, raz bez obiadu przeżyję,
ale jutro ma być, jasne?
OR - Hai, hai, po prostu zaczytałem się trochę.
Takano niby wyciągał już produkty w lodówki, ale w ostatniej chwili zrezygnował
z robienia sobie czegokolwiek do jedzenia, za to podszedł do Ritsu, zabrał mu
książkę, odstawił ją ładnie na stoliczek (książka - rzecz święta D: ), pochylił
się nad Onoderą i pomimo licznych sprzeciwów, czule go pocałował.
*
Tego ranka chłopak znów poszedł do pracy sam, gdyż Masamune wyszedł wcześniej.
W sumie naprawdę wyglądało to tak, jakby Takano harował, a Ritsu się obijał –
to było trochę nieprzyjemne uczucie. Może faktycznie czas trochę wspomóc
Emeralda?
Tym razem Onodera zamiast spotkać Toriego, spotkał Toriego, Kisę i Satoru…Mieli
jakieś tajne zebranie czy co?
OR - Cześć.
KS, SS - Cześć.
Po przywitaniu się wszyscy udali się w stronę biura…czyżby czekali właśnie na
Ritsu? Trochę to dziwne… w windzie Kisa znów przemówił.
KS - Wiesz, Rit-chan, pytaliśmy się właśnie Satoru o Takano-san i Yokozawę...
OR - Ha?! Ale mieliście nikomu…
KS - Nie no, po prostu on jest gejem, więc się na tym zna, lepiej zapytać
fachowca, czyż nie? ^^
OR - Że co?! To nie ma nic do…
KS - W każdym razie, Rit-chan, ty jeszcze nie odpowiedziałeś.
OR - Na co? - W tym momencie winda dojechała do celu, więc wszyscy wysiedli i
ruszyli dalej.
KS - No, czy według ciebie Takano-san i Yokozawa do siebie pasują.
OR - To znaczy… etto…- Wszyscy gapili się na Onoderę, który postawiony pod
murem, uspokoił się i zdeterminowany odpowiedział - Nie. - po czym szybkim
krokiem poszedł dalej i wpadł na Takano.
MT - Co wy tu jeszcze robicie?
Chłopak zaczął kontynuować swoje modły, lecz tym razem chciał, by Masamune tego
nie słyszał, niestety, choć mężczyzna powstrzymywał się, Ritsu zauważył ten
uśmieszek dosłownie pchający się na jego usta. Gdy reszta poszła przodem,
Takano już uśmiechnięty spojrzał na Onoderę i sam ruszył w swoją stronę.
Chłopak momentalnie zarumienił się, odwrócił i szybkim krokiem pomaszerował do
biura, gdzie nim się obejrzał, siedział na swoim stanowisku. Gapił się w jakieś
papiery, po czym zacisnął pięść, kilka
sekund później skwitował sytuację krótkim słowem „Chol***.”, jednak w myśleniu
przeszkodził mu Kisa, który widocznie rozbawiony całą tą sytuacją powiedział
„Rit-chan, chcesz ciasteczko? ^^”.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz