niedziela, 8 września 2013

SH Rozdział 4

SH Rozdział 4

Cześć, tutaj Gupia ;-;
Tak jak obiecałam rozdział 4 pojawia się wyjątkowo wcześnie (nie przyzwyczajajcie się), ale najpierw chciałabym wam pokazać taki jeden obrazek. Nie dawno czytałam pewną mangę (Brudny toster ma u siebie bardzo fajną kolekcję) pt. "Rappa", która mi się strasznie spodobała...no i...polecam ją (człowiek reklama)...ale mniejsza z tym. Otóż tak mi się spodobał bohater tej mangi, że nie mogłam go nie narysować, a ponieważ obrazek mi się dosyć spodobał to wsadzam go tu:


Troszki nie wyraźnie ale przynajmniej prawie nie widać na dole dziurki w papierze, którą zrobiłam mażąc ciągle to samo miejsce gumką XD

No to teraz SH - muszę przyznać, że Brudny Toster mi w tym rozdziale wyjątkowo pomogła - zrobiła więcej nić przeczytanie i odesłanie pliku z 
powrotem poprawiając jedno zdanie...tak więc - Dzięki c:

Rozdział 4
Kiedy An-chan przyszła do szpitala Ritsu jeszcze smacznie spał. Przy jego łóżku siedzieli państwo Onodera. Dziewczyna podeszła do nich, przywitała się i od razu przeszła do sedna.
An - Nie zgadzam się!
t - Hm?
m - O co chodzi?
An - chan była strasznie zdenerwowana więc nie zważała na słowa - chciała już mieć to za sobą, natomiast rodzice Ritsu byli zdziwieni...w końcu nie wiedzieli o co chodzi.
An - J-ja...nie zgadzam się na ten ślub.
m - Słucham? To ma być żart? Bo jak tak to nie śmieszny...
An - Nie. J-ja...nie mogę wyjść za Rit-chana jeśli on mnie nie kocha.
m - Ale przecież sam mi mówił, że...
An - Ja wiem swoje!
t - No to przesadziłaś młoda damo...
An - Nie mogę i tyle!
Chłopak powoli zaczął się budzić. Otworzył oczy, usiadł i spostrzegł dosłownie wkur*** rodziców i zapłakaną An-chan. Zdziwiony zapytał „o co chodzi”?
m - Twoja narzeczona nagle oświadcza, że się nie zgadza na ślub, bo rzekomo „ty jej nie kochasz”...
Or - Ha?
An - Rit-chan *chlip* bo ja wszystko wiem!
Or - A-ale co...
An - Wiem kogo kochasz! J-ja...n-nie powinnam *chlip* ale *chlip* przeczytałam ten twój list i...
Ritsu milczał ze strachem w oczach -jak to się mogło stać?! Przecież, nie spuszczał oczu z koperty...Dosłownie go zamurowało. Przez chwilę panowała cisza, ale przerwała ją mama Onodery.
m - Ritsu? O czym ona mówi? Co jest w tym liście?
Or - J-ja...
m - Jestem twoją matką - mam prawo wiedzieć!
Or - A-ale...
t - Żadne ale! Masz nam w tej chwili oddać ten list!
Or - Nie...j-ja nie mogę...
t - Ritsu!
Or - NIE!
Wszyscy byli tak samo zdziwieni, nawet Ritsu nie wierzył, że krzyknął na swojego ojca. Wychowywany był pod zasadą „Rodzice są świętością - masz się ich słuchać, choćby nie wiem co!”, tak więc taka sytuacja była niedopuszczalna. Po chwili „obrażeni państwo Onodera” wyszli, a chłopak i An-chan zostali sam na sam.
Or - C-co ja...
An - Rit-chan, naprawdę przepraszam. J-ja chciałam tylko...
Po policzkach dziewczyny poleciały strumienie łez, a Ritsu dalej siedział zamurowany. Kilka minut później Onodera się ocknął i zapytał...
Or - Czemu to zrobiłaś?, przecież ty...
An - J-ja nie mogłam. *chlip* Rit-chan - kocham cię, i dlatego chcę byś był szczęśliwy *chlip*, j-ja...
Or - An-chan ja...
An - Tak?
Or -...j-ja...nie mogę. Przepraszam.
An - Hm?
Or - Ja naprawdę próbowałem cię...pokochać...ale nie mogę...
An-chan smutna stała w miejscu, a chłopak zaczął płakać. Tak bardzo żałował wszystkiego co do tej pory zrobił...
An - Rit-chan, spokojnie, j-ja wszystko rozu...
Or - Czemu? *chlip* Czemu zawsze wszyscy muszą przeze mnie cierpieć?
An - Rit-chan to nie tak...my nie powinniśmy tak naciskać...
Or - Ale...mogłem od razu odmówić, a nie *chlip* ja *chlip* (Czo tak chlipaczycie? D: )naprawdę przepraszam...
An - Spokojnie Rit-chan, nie płacz już...teraz ważne jest żebyś wyzdrowiał...on...on na ciebie czeka...
Ritsu zdziwił się lekko, po czym otarł twarz rękawem.
Or - Masz rację...wybacz...
An - Nic nie szkodzi.
Or - An-chan...proszę...nie mów o nim nikomu...
An - Oczywiście. Wiem, że nawet nie powinnam się dowiedzieć...potrzebujesz czegoś?
Or - Nie, dziękuję...Przepraszam.
*
Minęło kilka dni i Ritsu właśnie wchodził do swojego mieszkania. Rodzice dalej nie pogodzili (tutaj Gupia;-; napisała "da lejnie pogodzili", ale się nie przyzna przecie XD Osz ty...to nie jest śmieszne...to przez przypadek, t-to...masz rację wyszło zabawnie XD Wiem XD) się z decyzją pary, ale ci postawili na swoim, tak więc wszystko wróciło na swoje poprzednie miejsce. Ritsu poszedł do Isaki-san, by znów się zatrudnić i pracę dostał. Jeszcze nikt z Emeralda nie wie o nowym pracowniku,  chłopak chciał zrobić pewnego rodzaju niespodziankę, choć wiedział, że prawdopodobnie Takano nadal będzie na niego zły.  Po rozpakowaniu się i zapełnieniu lodówki (czyt. zrobieniu zakupów)( Naśladuje Mnie. D:) Ritsu zjadł kolację i poszedł spać.
Następnego dnia udał się do swojego „nowego” miejsca pracy. Miną z Takano, ponieważ jako nowy pracownik miał przyjść później. Była końcówka cyklu tak więc wszyscy byli niczym zombie. Ritsu nie zdziwił ten widok, za to wszyscy zdziwili się widokiem Ritsu. Wyglądało to mniej więcej tak - pracownica Marukawy od spraw powszechnych przyprowadziła chłopaka do biura, ten nawet ucieszył się z widoku znanych mu żywych trupów. Po chwili kobieta odeszła, a Onodera podszedł do swojego szefa, między czasie Kisa coś jojczał o nowym pracowniku, ale jakoś to nikogo nie interesowało. To znaczy to czasu, aż Shouta odwrócił głowę i nagle ożywiony niemalże krzyknął radosnym głosem...
KS - Rit-chan wrócił!
Nagle całe biuro stanęło na nogi. Masamune momentalnie spojrzał na Ritsu, a ten miał trochę smutnawą minę. Praktycznie wszyscy byli szczęśliwi z powrotu Onodery, tylko Takano był niezwykle poważny. Nie można powiedzieć, że się nie cieszył...on po prostu...nie mógł nic zrobić. Nikt o nich nie wiedział i nie miał jak zareagować, więc po prostu utrzymał pokerową twarz. Koniec cyklu, więc i „nowy” miał dużo do roboty. Chłopak był strasznie zmęczony gdy wracał do domu, ale w sumie cieszył się, że odzyskał pracę edytora mang shoujo . Trochę przygnębiał go fakt, że Takano cały dzień go unikał jak ognia. Zachowywał się tak jak Onodera na początku pracy w Szmaragdzie...tylko, że Masamune miał zdecydowanie lepsze wymówki. Na dodatek dał Ritsu masę roboty, a sam poszedł do domu...prawdopodobnie chciał uniknąć wspólnego powrotu. Chłopak był także przerażony faktem, że wkrótce będzie musiał stanąć z Takano twarzą w twarz i mu wszystko wyjaśnić. Mając zupełny mętlik w głowie robił krok za krokiem, przybliżając się do domu. Drzwi windy otwarły się, a przed oczami Ritsu ukazał się nie kto inny, jak Masamune opierający się o ścianę korytarza. Onodera jednym krokiem wyszedł z windy i stanął jak słup soli. ( Czekał na niego w winndzie... RAPE TIME. D: Brudny Tosterze, o czym ty myślisz?! -.-)
MT - Dobrze, że jesteś...mam do ciebie kilka pytań...
Takano powoli podszedł do Ritsu, a ten zaczął swój monolog.
Or - Ja wiem, że nie mam prawa prosić o wybaczenie, ale ja naprawdę nie chciałem, by to tak wyglądało, przepraszam, przepraszam, że od razu nie stanowczo nie odmówiłem rodzicom tego ślubu,  przepraszam za to że ci nie powiedziałem o wszystkim wprost i przepraszam za to, że cię tak zraniłem j-ja *chlip* naprawdę *chlip* przepraszam...
Po policzkach chłopca poleciały łzy, ten patrzył się w podłogę zasłaniając twarz ręką, a Takano zdziwiony stał w miejscu.
Or -...Takano-san...ty wtedy mi nie odpowiedziałeś *chlip* ty..nienawidzisz mnie teraz? *chlip*
Or - No tak...rozumiem...j-ja już pójdę...
Ritsu sprawnie wyminął Takano, po czym otworzył mieszkanie, po czym do niego wszedł, następnie próbował zamknąć drzwi...próbował, bo Masamune zatrzymał je ręką. Po chwili mężczyzna był już w środku, przytwierdził Ritsu do ściany, po czym szepnął mu do ucha „zła odpowiedź” i pocałował go. (WKRACZA... BRUDNY TOSTER! D: )Takano nie chciał go jeszcze puścić, tak długo nie byli razem. Czuł, że Ritsu także za nim tęsknił. Był cały roztrzęsiony od płaczu, więc przytulił go mocno do siebie.(To ja myślałam, że tu jakieś +18 odstawisz a ty... Zaskakuje. Heheszki )
Or - Takano-san *chlip* gdyby nie ta sytuacja z tą twoją siostrą *chlip* to ja nigdy bym się nie zgodził *chlip* przepraszam...
MT - Dlaczego?
Or - Hm?*chlipu chlipu chlipi chlip* ;-;
MT - Dlaczego byś się nie zgodził? Twoi rodzice truli i będą ci truć o tym ślubie...
Or - Bo...bo...*chlip* bo j-ja cię k-kocham *chlip*
Takano wziął Ritsu jeszcze mocniej w swoje objęcie (Poetka Heheh.).
MT - Cieszę się...
Tą piękną chwile przerwał znajomy dla Ritsu dźwięk, to był telefon. Zakończył chlipać (nowe ulubione słowo Tostera Heheszki) i wyjął swój go żeby odebrać. Takano jednak sie to nie spodobało i wyrywając go w brutalny sposób rzucił go na kanapę, w brutalny sposób. Ritsu już miał zezłościć się, zaprotestować, zacząć chlipać (Hehaszki) lecz Takano pocałował go w policzek i szepnął mu do ucha.
Mt -... jesteś tylko mój...


BONUS!
~RANEK
Jak to zwykle bywa Onodera budzi się w jednym łóżku z Takano, a ponieważ ten jeszcze spał Ritsu ostrożnie odsunął jego rękę i wstał. Chłopak poszedł do kuchni i nagle ujrzał toster, ale nie byle jaki toster. Ten toster był brudny.(made in Poland)
Or „Lepiej go wyczyszczę”
Jedno pociągnięcie ściereczką sprawiło, że toster urósł do niewyobrażalnych rozmiarów (trzech metrów) i wyszedł z niego wyjątkowo brudny dżin.
BT - Spełnię twoje trzy życzenia.
Or - Naprawdę?
BT - Nie.
Dżin schował się, a toster otworzył swoje wielgachne usta i zjadł Ritsu. 
W ten nagle Takano przychodzi z sąsiedniego pokoju.
MT - Dzień dobry.
BT - Dzień dobry.
MT - Widziałeś gdzieś może Onoderę?
BT - Taa...jest w moim żołądku.
MT - Ehh...no cóż...co powiesz na to. Zamienię cię w człowieka, jeśli mi go oddasz.
BT - Zgoda.
Brudny toster zwrócił Ritsu i nagle zamienił się w średniego wzrostu blondynkę o stopach jak kajaki. Masamune wziął chłopaka na ręce i zaniósł na łóżko. Po kilku godzinach Onodera obudził się i zobaczył Takano pijącego kawę.
Or - Takano-san uważaj! W kuchni jest trzy-metrowy brudny toster!
MT - O czym te bredzisz? Musiało ci się coś przyśnić... (To po tych tabletkach w drinku, nie Takano-san?)
Or - Faktycznie...

KONIEC

I to jest oto historia naszego Brudnego Tostera c: (której myśli są brudniejsze niż ona sama...na prawdę wolelibyście nie wchodzić do jej głowy -.-)

(Morał z tej historii taki, że nigdy nie ufaj Brudnemu Tosterowi. Nawet jak powie "Zaufaj mi". ( 9 c 9)/ Pozdrawiam Gupią;-;, której powiedziałam właśnie tak i błądziłyśmy półgodziny. XD "No, ale to nie mój rejon to się nie znam" XD Zero orientacji w terenie -.-)

Co do dżina, który siedział w brudnym tosterze to...no właśnie brudny toster narysowała autoportret, podziwiajcie c:




 (Narysowałam sobie cycki a ich nie mam ( 9,u 9). Heheszki)
Jeszcze tylko jedna malutka rzecz, wiem że spamujemy tym na okrągło, ale zależy nam na komentach. Piszcie, piszcie, piszcie! Piszcie wszystko! Co mamy zmienić, co chcecie widzieć w rozdziale, może macie jakieś ciekawe pomysły, możecie nawet napisać, że właśnie goni was 5 kg mamut z grupką hipisów tańczących pogo przy rytmach Korn, wszystko! I ja i Brudny toster chętnie z wami pogadamy na wszystkie tematy...tak więc...piszcie. Dziękuję c:




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz