1. Brak weny - zacinka totalna.
2. Sformatowałam laptopa i mi wi-fi wysiadło, więc bywam na necie jakieś 99% mniej niż poprzednio.
3. Byłam tydzień u babci (tam to już w ogóle netu nie ma - tutaj mam jeszcze stacjonarny...czasem).
Do tego jeszcze proszę powiedzcie, jeśli zobaczycie brudną, bo ja jej już z miesiąc nie widziałam i się martwię, poza tym nie ma mi kto edytować rozdziałów ;-;
Na szczęście znalazłam osóbkę taką jak Vivę (tak, ta co pisze "zakochany idiota" - mamy całkiem niezły kontakt - pozdro i podziękowania dla ciebie :D ) i na razie ona będzie to robić, więc teraz drugą osobą, do której możecie mieć pretensje za zły rozdział (ja jestem pierwsza - w końcu to piszę D: - tak dla mniej inteligentnych) to właśnie owa Viva. No ja już daję ten rozdział, teraz będę nadrabiać moją nieobecność, więc dodam, że niedługo będzie kolejny :D
Znowu myślę, że ktoś to czyta...D:
- Gupia ;-;
Bez tytułu (nigdy go nie wymyślę XD, ale jakby ktoś miał jakiś pomysł to na serio - mówcie D: )
Rozdział 6
Nowy dzień
- nowe szanse i nadzieje, w każdym razie dla Shiraiego dzisiaj skowronki
ćwierkały, a słonko radośnie ogrzewało naszą planetkę, nawet deszcz, albo
raczej ulewa, wcale mu nie przeszkadzała.. .taa... ta pogoda ewidentnie nie
pasowała do tak entuzjastycznie i pozytywnie nastawionego nastroju Shiraiego.
Ta pogoda raczej oddawała nastrój Keia... "raczej"? Yuki powiedziałaby "na pewno", bo
sama dobrze wie, że jej bratu wcale nie jest do śmiechu, lecz bliski jet łez -
pytanie "jak długo to ma jeszcze potrwać?", odpowiedź brzmi
"długo".(tak długo, jak trwała moja przerwa w pisaniu, desu ne?
Półtorej miesiąca tak szybko zleciało ^^ - tak, wiem, kompletnie psuję klimat -
już nie będę ;-; ) No ale trzeba żyć dalej...chyba żeby podciąć sobie żyły
lub powiesić się... ale nie... te opcje Keiichi już dawno wykluczył. Tylko
"co teraz?", "jaki będzie następny krok?", w tej chwili to
Aiko rozdawała karty.
*
Y - Gdzie idziesz?
K - Muszę coś załatwić...zostań w domu.
Y - Kei!
K - Co?
Y - Na początku leżysz, nic nie robisz,
nie odzywasz się, a teraz nagle wychodzisz i nawet nie powiesz gdzie!
K - Hm? No i co?
Y - Jak to co?! Do chol*** martwię się o
ciebie!
Yuki była już zdenerwowana, a jej oczy stały się lekko załzawione. W sumie cała
ta sytuacja nieco zdziwiła Keiichiego, w końcu jego siostra zawsze była twarda
jak stal, wygląda na to, że faktycznie się o niego martwi. Mężczyzna nigdy nie
mógł znieść widoku smutnej Yuki, więc zaraz kucnął przy niej i pogłaskał ją po
głowie, po czym powiedział "Spokojnie, nic mi nie jest." i wyszedł.
Dziewczyna oczywiście mu nie uwierzyła, ale co w tej chwili mogła zrobić? W tej
chwili usłyszała dzwonek telefonu Keia.
Y - Ten idiota znowu nie wziął
telefonu...
Gdy wzięła urządzenie do ręki zobaczyła, że dzwoni Shirai. To była chyba
najlepsze co się mogło stać, w końcu jest on przyjacielem mężczyzny, na pewno
wie, co się stało. Koniec końcem
odebrała i zaraz potem usłyszała znajomy głos.
S - Cześć.
Y - Cześć, tutaj Yuki, Keia nie ma w
domu.
S - Hm? To raczej nie spotykane, poza
tym, nie wziął komórki?
Y - Też się dziwię, w każdym razie jak
chcesz to mogę mu coś przekazać...
S - Nie trzeba, powiedz tylko, żeby
zadzwonił, jak będzie mieć wolną chwilę, dobrze?
Y - Jasne.
S - No to pa.
Y - Chwila, czekaj!
S - O co chodzi?
Y - No bo widzisz...Kei...no nie za
dobrze z nim...może wiesz co się dzieje?
S - N-nie, dawno się nie widzieliśmy
i...powiesz coś więcej?
Y - To znaczy, ogólnie jest dosyć
przygnębiony i oczywiście nie powie dlaczego...myślałam, że właśnie ty możesz coś wiedzieć.
S - Przykro mi, ale jak już mówiłem
trochę minęło od naszego ostatniego spotkania, w sumie to w tej sprawie dzwoniłem. Kiedyś siedział u mnie
cały czas, tak że miałem go po dziurki w nosie, a teraz nic...w sumie to moja wina, bo teraz
spędzam też dużo czasu z Aiko, ale przecież...
Dalej Yuki nawet nie słuchała, wystarczyło jedno imię "Aiko" i
wszystko było jasne, czemu wcześniej na
to nie wpadła?
S - ...Yuki, jesteś tam?
Y - Tak, tak, Shirai mam dla ciebie
dobrą radę.
S - Tak?
Y - Posłuchaj Keia i to co mówi o Aiko,
bo to prawda...on... on chce dla ciebie jak najlepiej i...po prostu mu uwierz, teraz wszystko zależy od
ciebie, cześć.
S - Co?! Yuki! Halo!
Lecz dziewczyna już się rozłączyła. Shiraiego mocno zdziwiły jej słowa, poza
tym o co jej chodziło z tym, że "wszystko w jego rękach"? To było co
najmniej dziwne. Chłopak pamiętał słowa Keiichiego, lecz nawet jeśli Yuki je
potwierdzała, on nadal nie mógł w nie uwierzyć. Dla niego to po prostu
niemożliwe, więc w tej chwili jedyne co mógł zrobić to jeszcze raz porozmawiać
z przyjacielem na ten temat. Niestety miał co to tego złe przeczucia, wiedział,
że z tej rozmowy nie wyniknie nic dobrego.
*
W tym samym
czasie Kei spotkał się z znienawidzoną przez siebie osobą i takim sposobem Aiko
rzuciła kolejną kartę.
K - Czego chcesz tym razem?!
A - Coś taki smutny? Uszy do góry!
K - Aiko proszę, przestań piep*** i mów
o co chodzi.(!)
A - Ojojoj, no dobrze, skoro jesteś aż
tak niecierpliwy, to się pośpieszę.
Mężczyzna miał już serdecznie dość. Był już tak wkurzony, że mógłby dosłownie
zagryźć dziewczynę. Na szczęście powstrzymywał swoje emocje (jakoś) tak, że
mógł dalej kontynuować rozmowę.
K - Mów w końcu.
A - Jak dobrze wiesz, jestem
wielkodusznym człowiekiem, więc postanowiłam zakończyć twoje cierpienie.
K - Ha?
A - Prawda, trochę wcześnie, ale myślę,
że Shirai jest już gotowy...znasz go, jest taki wrażliwy...tak łatwo dał się omamić. To
słodkie, nie uważasz?
K - O co ci do chol*** chodzi?!
A - "O co"? Hmm...nawet ja do
końca tego nie wiem...może dlatego, że to urocze w jaki sposób rozpaczacie...albo po prostu mój
sadystyczny umysł domaga się nowych wrażeń...no nie wiem...jakoś tak.
Heh, gdybyś tylko widział twój "przyjaciel" mnie kocha! Och,
nie mogę się doczekać widoku jego
twarzy gdy to zobaczy! Haha, to będzie piękne! ;D
K - Gdy zobaczy "co"?
Kei był coraz bardziej zdziwiony, wciąż nie mógł zrozumieć planu dziewczyny,
wiedział w jaki sposób działa, ale teraz to się jakoś nie układało. W jego
przypadku Aiko "zdradziła" go z jego najlepszym przyjacielem, tak
samo było w przypadku wszystkich znanych mu ofiar tej zabawy. Ale przecież
Shirai miał tylko Keia (przynajmniej według jego informacji), a ten nie miał zamiary
brać w tym wszystkim udziału.
A - Kochaniutki, nie bądź taki dociekliwy. Wkrótce sam się przekonasz. Jak już
mówiłam niedługo to zakończę.
K - Niedługo czyli kiedy?!
A - No i znowu...nie denerwuj się tak,
powiadomię cię gdy będzie już po wszystkim.
K - Ty...
Kei już był u granic cierpliwość, nawet on mógł stracić nad sobą kontrolę i
powoli acz skutecznie Aiko do tego doprowadzała. W pewnym momencie zaczął
unosić rękę, by ją uderzyć - tak bardzo chciał jej wpier*** D:
A - A,a,a, nie radzę. Wiesz, jeśli coś
mi zrobisz, to ja mogę oddać to z nadwyżką.
K - Tak?! Myślisz, że nie obronię się
przed malutką dziewczynką?!
A - A kto powiedział, że oddam tobie,
hmm, myślę, że Shiraiego to bardziej zaboli. Czy to nie byłoby straszne? Mieć świadomość, że ukochana
osoba cierpi, a ty nie możesz nic z tym zrobić. Ja bym nie mogła tego znieść, a ty? Kei? - Na te
słowa mężczyzna się uspokoił, a Aiko dalej
kontynuowała. - Wiesz, muszę ci coś powiedzieć. Jesteś wyjątkowo silny.
Wszyscy twoi poprzednicy rzucali mi się
do gardła, a ty spokojnie odszedłeś - to sprawiło, że jeszcze bardziej
chcę zobaczyć jak płaczesz, jak się
denerwujesz, jak cierpisz, chcę byś mi się poddał. Kocham cię, Keiichi.
K - I to ma być oznaka tej twojej miłości?
A - Różni ludzie w różny sposób okazują
swoje uczucia, mój jest dosyć...oryginalny. No ale my tu gadu gadu, a czas
leci. Umówiłam się ze swoim chłopakiem i wolałabym się nie spóźnić, więc lecę.
Pa!
Dziewczyna z uśmiechem na ustach powoli odeszła jeszcze machając Keiemu na
pożegnanie. Ten jeszcze bąknął pod nosem "Su**" i poszedł dalej, ale
nie do domu. Tam czekała na niego Yuki, która pewnie będzie nieźle wkurzona za
to, że nie wziął telefonu. Tak więc mężczyzna poszedł na spacer, co prawda
chciałby wypić piwo lub dwa, ale nie miał przy sobie ani pieniędzy, ani
Shiraiego, więc ta opcja odpada. Łaził za to między uliczkami, aż w końcu
zdecydował się wrócić do domu. W końcu im później wróci, tym Yuki będzie
bardziej groźna, a i tak Aiko dzisiaj dała mu mocno w kość.
*
Kei
otworzył drzwi i wszedł do środka, gdy stanęła przed nim jego ukochana
siostrzczyka.
Y - Gdzieś ty był i czemu nie wziąłeś telefonu?!
K - Przepraszam.
Mężczyzna sprawnie wyminął Yuki po czym wszedł po schodach i chwilę później
stał przed swoim łóżkiem. Dziewczyna teraz wiedziała, dlaczego jej brat się tak
zachowuje. Podeszła do niego i przytuliła go. Kei był zaskoczony, nie
spodziewał się takiego zachowania po jego siostrze. Po chwili przykucnął i
także ją przytulił.
Y - Kei, ja...już wiem, to przez Aiko,
tak? Mam rację?
K - Taa, ale nie przejmuj się tym tak,
dam sobie radę.
Y - Tak jak ostatnio?! Kei...
K - Hm?
Y - Bądź silny, zawsze możesz na mnie
polegać, mów mi o wszystkim, dobrze? Mi też jest go szkoda, ale trzeba mu
wybaczyć, każdy był tak samo głupi i jej zaufał, ale skoro o tym wiemy to
musimy go wspierać...i siebie nawzajem. Wiem, że cię rani, ale...
K - Wiem siostrzyczko.
Kei nigdy by nie pomyślał, że dziewczyna może mu okazać jakiekolwiek
współczucie, a tu proszę. Pomimo wszystkiego mężczyzna cieszył się z
postępowania Yuki. Może tego tak nie okazywał, ale naprawdę zrobiło mu się
lżej.
Y - Dobra, dosyć tego. - W tym momencie
dziewczyna odsunęła się trochę od Keia. - Żebyśmi się tutaj nie zaczął
przyzwyczajać.
K - No raczej ciężko po jednym razie.
Y - To dobrze.
K - Ale tak na serio...dzięki Yuki.-
Keiichi pogłaskał Yuki po głowie, po czym uśmiechnął się do niej, na co
odpowiedziała tym samym.- Może gdybyś na co dzień była czulsza to w końcu
spodobałabyś się jakiemuś chłopakowi...
Y - Milcz! Poza tym...mam teraz tutaj takiego jednego, albo nawet dwóch do
pilnowania, więc nie mam czasu na związki, może jak to się skończy to nad tym
pomyślę, a na razie dzięki za radę.
K - Haha, dobra, zmykaj do łóżka.
Y - Dobranoc.
K - Dobranoc.
Yuki poszła do siebie, przebrała się i chwilę później już spała. Kei zrobił to
samo, choć zanim zasnął jeszcze trochę porozmyślał. Chociaż czuł się lepiej,
wiedział, że to nie koniec i że musi być czujny. Nie znał planów Aiko, ale
czuł, że chowa jeszcze w rękawie naprawdę paskudną kartę.
K - Muszę coś załatwić...zostań w domu.
Y - Kei!
K - Co?
Y - Na początku leżysz, nic nie robisz, nie odzywasz się, a teraz nagle wychodzisz i nawet nie powiesz gdzie!
K - Hm? No i co?
Y - Jak to co?! Do chol*** martwię się o ciebie!
Yuki była już zdenerwowana, a jej oczy stały się lekko załzawione. W sumie cała ta sytuacja nieco zdziwiła Keiichiego, w końcu jego siostra zawsze była twarda jak stal, wygląda na to, że faktycznie się o niego martwi. Mężczyzna nigdy nie mógł znieść widoku smutnej Yuki, więc zaraz kucnął przy niej i pogłaskał ją po głowie, po czym powiedział "Spokojnie, nic mi nie jest." i wyszedł. Dziewczyna oczywiście mu nie uwierzyła, ale co w tej chwili mogła zrobić? W tej chwili usłyszała dzwonek telefonu Keia.
Y - Ten idiota znowu nie wziął telefonu...
Gdy wzięła urządzenie do ręki zobaczyła, że dzwoni Shirai. To była chyba najlepsze co się mogło stać, w końcu jest on przyjacielem mężczyzny, na pewno wie, co się stało. Koniec końcem odebrała i zaraz potem usłyszała znajomy głos.
S - Cześć.
Y - Cześć, tutaj Yuki, Keia nie ma w domu.
S - Hm? To raczej nie spotykane, poza tym, nie wziął komórki?
Y - Też się dziwię, w każdym razie jak chcesz to mogę mu coś przekazać...
S - Nie trzeba, powiedz tylko, żeby zadzwonił, jak będzie mieć wolną chwilę, dobrze?
Y - Jasne.
S - No to pa.
Y - Chwila, czekaj!
S - O co chodzi?
Y - No bo widzisz...Kei...no nie za dobrze z nim...może wiesz co się dzieje?
S - N-nie, dawno się nie widzieliśmy i...powiesz coś więcej?
Y - To znaczy, ogólnie jest dosyć przygnębiony i oczywiście nie powie dlaczego...myślałam, że właśnie ty możesz coś wiedzieć.
S - Przykro mi, ale jak już mówiłem trochę minęło od naszego ostatniego spotkania, w sumie to w tej sprawie dzwoniłem. Kiedyś siedział u mnie cały czas, tak że miałem go po dziurki w nosie, a teraz nic...w sumie to moja wina, bo teraz spędzam też dużo czasu z Aiko, ale przecież...
Dalej Yuki nawet nie słuchała, wystarczyło jedno imię "Aiko" i wszystko było jasne, czemu wcześniej na to nie wpadła?
S - ...Yuki, jesteś tam?
Y - Tak, tak, Shirai mam dla ciebie dobrą radę.
S - Tak?
Y - Posłuchaj Keia i to co mówi o Aiko, bo to prawda...on... on chce dla ciebie jak najlepiej i...po prostu mu uwierz, teraz wszystko zależy od ciebie, cześć.
S - Co?! Yuki! Halo!
Lecz dziewczyna już się rozłączyła. Shiraiego mocno zdziwiły jej słowa, poza tym o co jej chodziło z tym, że "wszystko w jego rękach"? To było co najmniej dziwne. Chłopak pamiętał słowa Keiichiego, lecz nawet jeśli Yuki je potwierdzała, on nadal nie mógł w nie uwierzyć. Dla niego to po prostu niemożliwe, więc w tej chwili jedyne co mógł zrobić to jeszcze raz porozmawiać z przyjacielem na ten temat. Niestety miał co to tego złe przeczucia, wiedział, że z tej rozmowy nie wyniknie nic dobrego.
K - Czego chcesz tym razem?!
A - Coś taki smutny? Uszy do góry!
K - Aiko proszę, przestań piep*** i mów o co chodzi.(!)
A - Ojojoj, no dobrze, skoro jesteś aż tak niecierpliwy, to się pośpieszę.
Mężczyzna miał już serdecznie dość. Był już tak wkurzony, że mógłby dosłownie zagryźć dziewczynę. Na szczęście powstrzymywał swoje emocje (jakoś) tak, że mógł dalej kontynuować rozmowę.
K - Mów w końcu.
A - Jak dobrze wiesz, jestem wielkodusznym człowiekiem, więc postanowiłam zakończyć twoje cierpienie.
K - Ha?
A - Prawda, trochę wcześnie, ale myślę, że Shirai jest już gotowy...znasz go, jest taki wrażliwy...tak łatwo dał się omamić. To słodkie, nie uważasz?
K - O co ci do chol*** chodzi?!
A - "O co"? Hmm...nawet ja do końca tego nie wiem...może dlatego, że to urocze w jaki sposób rozpaczacie...albo po prostu mój sadystyczny umysł domaga się nowych wrażeń...no nie wiem...jakoś tak. Heh, gdybyś tylko widział twój "przyjaciel" mnie kocha! Och, nie mogę się doczekać widoku jego twarzy gdy to zobaczy! Haha, to będzie piękne! ;D
K - Gdy zobaczy "co"?
Kei był coraz bardziej zdziwiony, wciąż nie mógł zrozumieć planu dziewczyny, wiedział w jaki sposób działa, ale teraz to się jakoś nie układało. W jego przypadku Aiko "zdradziła" go z jego najlepszym przyjacielem, tak samo było w przypadku wszystkich znanych mu ofiar tej zabawy. Ale przecież Shirai miał tylko Keia (przynajmniej według jego informacji), a ten nie miał zamiary brać w tym wszystkim udziału.
A - Kochaniutki, nie bądź taki dociekliwy. Wkrótce sam się przekonasz. Jak już mówiłam niedługo to zakończę.
K - Niedługo czyli kiedy?!
A - No i znowu...nie denerwuj się tak, powiadomię cię gdy będzie już po wszystkim.
K - Ty...
Kei już był u granic cierpliwość, nawet on mógł stracić nad sobą kontrolę i powoli acz skutecznie Aiko do tego doprowadzała. W pewnym momencie zaczął unosić rękę, by ją uderzyć - tak bardzo chciał jej wpier*** D:
A - A,a,a, nie radzę. Wiesz, jeśli coś mi zrobisz, to ja mogę oddać to z nadwyżką.
K - Tak?! Myślisz, że nie obronię się przed malutką dziewczynką?!
A - A kto powiedział, że oddam tobie, hmm, myślę, że Shiraiego to bardziej zaboli. Czy to nie byłoby straszne? Mieć świadomość, że ukochana osoba cierpi, a ty nie możesz nic z tym zrobić. Ja bym nie mogła tego znieść, a ty? Kei? - Na te słowa mężczyzna się uspokoił, a Aiko dalej kontynuowała. - Wiesz, muszę ci coś powiedzieć. Jesteś wyjątkowo silny. Wszyscy twoi poprzednicy rzucali mi się do gardła, a ty spokojnie odszedłeś - to sprawiło, że jeszcze bardziej chcę zobaczyć jak płaczesz, jak się denerwujesz, jak cierpisz, chcę byś mi się poddał. Kocham cię, Keiichi.
K - I to ma być oznaka tej twojej miłości?
A - Różni ludzie w różny sposób okazują swoje uczucia, mój jest dosyć...oryginalny. No ale my tu gadu gadu, a czas leci. Umówiłam się ze swoim chłopakiem i wolałabym się nie spóźnić, więc lecę. Pa!
Dziewczyna z uśmiechem na ustach powoli odeszła jeszcze machając Keiemu na pożegnanie. Ten jeszcze bąknął pod nosem "Su**" i poszedł dalej, ale nie do domu. Tam czekała na niego Yuki, która pewnie będzie nieźle wkurzona za to, że nie wziął telefonu. Tak więc mężczyzna poszedł na spacer, co prawda chciałby wypić piwo lub dwa, ale nie miał przy sobie ani pieniędzy, ani Shiraiego, więc ta opcja odpada. Łaził za to między uliczkami, aż w końcu zdecydował się wrócić do domu. W końcu im później wróci, tym Yuki będzie bardziej groźna, a i tak Aiko dzisiaj dała mu mocno w kość.
Y - Gdzieś ty był i czemu nie wziąłeś telefonu?!
K - Przepraszam.
Mężczyzna sprawnie wyminął Yuki po czym wszedł po schodach i chwilę później stał przed swoim łóżkiem. Dziewczyna teraz wiedziała, dlaczego jej brat się tak zachowuje. Podeszła do niego i przytuliła go. Kei był zaskoczony, nie spodziewał się takiego zachowania po jego siostrze. Po chwili przykucnął i także ją przytulił.
Y - Kei, ja...już wiem, to przez Aiko, tak? Mam rację?
K - Taa, ale nie przejmuj się tym tak, dam sobie radę.
Y - Tak jak ostatnio?! Kei...
K - Hm?
Y - Bądź silny, zawsze możesz na mnie polegać, mów mi o wszystkim, dobrze? Mi też jest go szkoda, ale trzeba mu wybaczyć, każdy był tak samo głupi i jej zaufał, ale skoro o tym wiemy to musimy go wspierać...i siebie nawzajem. Wiem, że cię rani, ale...
K - Wiem siostrzyczko.
Kei nigdy by nie pomyślał, że dziewczyna może mu okazać jakiekolwiek współczucie, a tu proszę. Pomimo wszystkiego mężczyzna cieszył się z postępowania Yuki. Może tego tak nie okazywał, ale naprawdę zrobiło mu się lżej.
Y - Dobra, dosyć tego. - W tym momencie dziewczyna odsunęła się trochę od Keia. - Żebyśmi się tutaj nie zaczął przyzwyczajać.
K - No raczej ciężko po jednym razie.
Y - To dobrze.
K - Ale tak na serio...dzięki Yuki.- Keiichi pogłaskał Yuki po głowie, po czym uśmiechnął się do niej, na co odpowiedziała tym samym.- Może gdybyś na co dzień była czulsza to w końcu spodobałabyś się jakiemuś chłopakowi...
Y - Milcz! Poza tym...mam teraz tutaj takiego jednego, albo nawet dwóch do pilnowania, więc nie mam czasu na związki, może jak to się skończy to nad tym pomyślę, a na razie dzięki za radę.
K - Haha, dobra, zmykaj do łóżka.
Y - Dobranoc.
K - Dobranoc.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz