Co do następnego rozdziału...jutro lub pojutrze (SH). A potem na jeszcze następny będziecie musieli już czekać...po prostu wyczerpuję zapasy :D Miłego czytania ;D
Edytor - Viva
Rozdział 9
K - Co tutaj robisz? - Shirai był tak zaskoczony, że nie mógł nic z siebie wyksztusić. Kei powinien być pierwszą osobą, która go mogła znienawidzić, a teraz to właśnie on do niego przyszedł.
K - Hej, żyjesz?
S - Nie.
K - Daj spokój, o co chodzi?
S - Miałeś rację co do Aiko.
K - Wiesz jakoś mnie to nie dziwi. Khym... To znaczy… Sorry. - Shirai zaśmiał się lekko dalej nie odrywając głowy od kolan, chłopak cieszył się, że pomimo wszystkiego właśnie Keiichi z nim jest.
S - Kei, powiedz, czy ty ostatnio może spotkałeś się z Aiko?
K - Hm? Ale ja nie jestem Keiem.
S - Ha?
Chłopak odwrócił natychmiast głowę, miał zapłakaną twarz, co trochę zmartwiło mężczyznę, ale udawał, że nie widzi, w jakim Shirai jest stanie.
K - No w końcu na mnie spojrzałeś.
S - Pfff…- głowa studenta skręciła w drugą stronę, ale już nie schowała się, tylko oparła o ścianę. - Dalej nie odpowiedziałeś mi na pytanie.
K - Odpowiedź brzmi „tak”, ale teraz chyba nie powinniśmy rozmawiać o mnie, ja sobie daję ze sobą radę.
S - Co robiliście?
K - Hm? Ale co to ma do…
S - Pytam się „co robiliście?”
Chłopak już zaczął się mówić podniesionym głosem, ale opanował się, po prostu chciał sprawdzić swoją teorię, to co sam wymyślił było prawie pewne, ale prawie robi wielką różnicę, czasami trzeba zwracać uwagę nawet na jedno-procentowe możliwości.
K - Jeśli koniecznie musisz wiedzieć, to zmusiła mnie to kilku NIEISTOTNYCH teraz rzeczy, ale wszystko już z nią załatwiłem -i obym nie widział jej nigdy więcej- w przeciwieństwie do ciebie.
S – Kilka nieistotnych rzeczy… miło, że dla ciebie całowanie się z kimś, jest tak „nieistotną rzeczą”.
K - Ha?!
S - Hehe, widziałem was - zaplanowała to, prawda?
K - Chyba masz więcej oleju w głowie niż się spodziewałem. Eeh, Aiko jak zwykle okazała się niezłą…
S - …su**, nie? - Kei zdziwił się, że chłopak tak się wyraża, ale zaraz potem uśmiechnął się lekko i dodał:
K - Taa, myślałem, że nigdy nie pozwolisz mi tego bezkarnie powiedzieć, a tu proszę, nawet sam to przyznałeś.
S - Bo się jej należało.
K - Albo się upiłeś, ale to raczej mało możliwe.
S - No, niestety. Próbowałem, ale po tym piwie rzygać mi się zachciało, poza tym nie miałem więcej pieniędzy przy sobie.
K - No nieźle, do czego do dochodzi, przez głupią dziewuchę.
S - No... - Nastała cisza, ale po kilku sekundach obaj zaczęli się śmiać i atmosfera stała się już mniej napięta.
K - A już kiedyś obiecałem sobie, że już nigdy więcej się jej nie dam - no to czas ponownie to zrobić.
S - Heh, może lepiej nie, bo znowu przyjdzie.
K - Fakt, ale jakby co, następnym razem poślę na nią Yuki.
S - Dobry pomysł, tylko by się nawzajem nie pozabijały.
K - To jest teoretycznie niemożliwe, chociaż Yuki może przeżyje.
S - Aż tak?
K - Nie widziałeś jej, gdy jest wściekła - istne tornado.
S - Nie no, jaja sobie robisz.
K - Uwierz mi, tylko dla ciebie jest taka miła.
S - Muszę kiedyś zobaczyć ją w akcji.
K - Lepiej nie.
S - No wiesz, z tego co mówisz, to jestem bezpieczny.
K - Ale reszta świata nie bardzo.
S - Haha, no to faktycznie lepiej zrezygnuję z tego widowiska.
K - Dzięki, za dar życia.
S - Proszę bardzo.
Znowu nastała cisza, lecz teraz nie zwiastowała nic dobrego. Chłopak trochę posmutniał - widać było, że coś go trapi, poza tym dalej zżerały go wyrzuty sumienia, Shirai wiedział, że tak łatwo nie odpuszczą. Chwilę później znów się odezwał, ale niestety znów miał poważny głos.
S - Kei, powiedz, po co tutaj przyszedłeś?
K - Czy to nie oczywiste? Byś nie zginął.
S - Miałem na myśli to, że ja cię tak paskudnie potraktowałem, a ty jakby nigdy nic przychodzi i chcesz mnie pocieszać… Dlaczego?
K - Bo sam kiedyś byłem na twoim miejscu i wtedy znalazł się ktoś kto mi pomógł.
S - Yuki, co?
K - Taa… poza tym, to co ci wczoraj powiedziałem, było najszczerszą prawdą.
S - Hm?
K - Kocham cię, dlatego też nie pozbędziesz się mnie tak łatwo. - Shirai natychmiast zarumienił się i odwrócił wzrok, w sumie nie wiedział co ma mu na to odpowiedzieć.
S - Przestań już.
K - Czemu?
S - Bo tak, poza tym niby czemu miałbyś mnie…
K - A bo ja wiem?
Keiichi dalej patrząc na Shiariego odwrócił resztę ciała w jego kierunku i złapał go za policzek, przekręcił jego głowę do siebie, a następnie pocałował go. Shirai zaskoczony zachowaniem Keia, otworzył szeroko oczy, a jego serce zaczęło bić mocniej, wkrótce jednak rozluźnił się i zamknął oczy. Chwilę później ich usta się rozłączyły, a mężczyzna oparł swoje czoło, o głowę chłopaka i lekko się uśmiechnął.
K -…ale cieszę się, że już jest wszystko w porządku. - W tym momencie Shirai się jakby ocknął, był zmieszany, poza tym, jakim cudem taka sytuacja w ogóle miała rację bytu?!
S - Jakie „w porządku”? - Chłopak lekko odepchnął nieco zdziwionego Keia, po czym odwrócił głowę i dodał - Już drugi raz mnie po… poca... No wiesz o co mi chodzi! I to bynajmniej nie było w porządku!
K - Tak? A jakoś nie widziałem żadnego sprzeciwu z twojej strony.
S - Haa?
K - Nieważne, jest już późno - na serio powinieneś wracać.
S - Tak, wiem.
K - To chodź.- Mężczyzna wstał i poszedł w stronę głównej ulicy.
S - Czekaj!
W tym momencie Shirai poszedł za nim i razem skierowali się do jego mieszkania.
*
Droga przeminęła im już w pogodnej atmosferze - gadali, śmiali się, tak jakby tej całej sprawy z Aiko nigdy nie było. Chłopaka wciąż dziwiło „jak wszystko może się tak ułożyć w ciągu jednego wieczora?” i wtedy pomyślał, że naprawdę cieszy się, że ma takiego przyjaciela, eh, już nawet nie miał ochoty roztrząsać znaczenie tego słowa. Chociaż w tym przypadku było ono bardzo dwuznaczne. Na miejscu oboje zjedli, potem Kei włączył laptopa, a Shirai pomył naczynia i runął na łóżko. Jakieś 10 minut później mężczyzna stanął przy łóżku chłopaka, który leżał na plecach gapiąc się w sufit.
K - Dobra to ja się będę już zbierał - jest wystarczająco późno.
S - Rozumiem.
Chłopak miał smutny głos - nie wiedział czemu, ale wolałby, by Kei jednak nie wychodził. Prawdopodobnie brakowało mu go przez ten okres, kiedy spotykał się z Aiko i teraz chciał nadrobić stracony czas, ale i tak coś tu nie grało.
S - Która jest?
K - Około trzeciej nad ranem.
S - Chcesz wracać w środku nocy?!
K - W przeciwieństwie do ciebie, umiem dać sobie radę, poza tym, mam jakieś inne wyjście?
S - No w sumie to… ewentualnie mógłbyś dzisiaj wyjątkowo zostać, ale…
K - Chwila, czy ja dobrze słyszę? Pozwalasz mi zostać na noc?
S - No co?! - Nie jestem bez serca! W końcu kto by chciał o takiej porze samotnie wracać do domu?!
K - Nie no, po prostu się zdziwiłem.
S - Poza tym będzie mnie miał kto obudzić, gdy przyśni mi się jakiś koszmar z Aiko w roli głównej.
Shirai westchnął i zamknął oczy. Po chwili Kei nachyli się nad nim, okrakiem delikatnie na nim siedząc, tak, że Shirai niemal nie czuł jego ciężaru. Potem kolejny raz pocałował go. Chłopak znów nie mógł nawet kiwnąć palcem, a serce mu biło jak szalon. Uznał, że praca jego serca byłą wkurzająca.. Wkrótce Keiichi oderwał swoje usta od Shiraiego (<= zrobi wszystko, by po raz setny nie pisać „ich usta się rozłączyły” XDD), po czym przytulił go.
K - Dziękuję za pozwolenie.
S - Mówiłem, byś już przestał. (!)
K - A ty znów nic nie zrobiłeś.
S - Powiem tak: jestem zmęczony, ale gdy to się jeszcze raz powtórzy, to mocno ode mnie oberwiesz.
K - Dobra, dobra, przepraszam.
S - Eh… zejdź już ze mnie.
Kei puścił chłopaka, po czym położył się koło niego, następnie przytulił go jak pluszowego misia i pocałował lekko w główkę.
K - Dobranoc.
S - Hej! Co ty u licha wyprawiasz?! Przecież kazałem ci…
W tym momencie Shirai spostrzegł, że mężczyzna już śpi, na dodatek z lekkim uśmieszkiem na ustach. Chłopak odwrócił się na bok i dodał jeszcze „Idiota, to był pierwszy i ostatni raz, kiedy pozwalam ci tutaj spać - to wszystko przez to piwo (taa, jasne XDD Wymówka musi być…).”. Chwilę później już sam spał. (Oni tak na serio szybko zasypiają?! Ja to wiercę się ni wiercę, a gdy już zasnę, to budzę się przez koszmary…o Aiko? ^^ - ja też długo zasypiam, bo wymyślam jeszcze rozdzialiki – ale tutaj jest inna sytuacja, rozumiesz…^^ )
*
Rano Keiichiego obudziły drgania jego komórki - Yuki postanowiła martwić się o swojego brata akurat wtedy, kiedy było mu to najmniej na rękę. No cóż, mężczyzna wstał, wyszedł z pokoju i odebrał telefon.
Y - Gdzie ty do chol*** się podziewasz?! Czemu nie wróciłeś na noc?!
K - Spokojnie Yuki. *ziew*
Y - Jak niby mogę być spokojna?! - Żądam wyjaśnień!
K - Eh, powiem tyle, sprawa z Aiko się rozwiązała, a ponieważ było już późno, przenocowałem u kolegi, wystarczy?
Y - To żadne wytłumaczenie, którakolwiek by nie była godzina, mogłeś wrócić do domu, poza tym u jakiego kolegi?
K - U Shiraiego, więcej nie powiem, bo mnie zabije.
Y - Serio? Ej, ale czemu miałby cię zabić, czyżbyście…
K - Nie, ale wiesz co, powinnaś się leczyć.
Y - Dobra, dobra, żartowałam, to kiedy będziesz?
K - Nie wiem, pewnie gdzieś na obiad, w końcu nie mogę dopuścić, by moja „kochana siostrzyczka” głodowała, prawda?
Y - No właśnie!
K - Dobra, cześć.
Y - Cześć i pozdrów ode mnie Shiraiego.
K - Ok.
Rodzeństwo rozłączyło się. Chwilę później Kei wyszedł. Za jakąś godzinę mężczyzna wrócił do mieszkania, gdzie zastał dalej śpiącego chłopaka. Trochę go zdziwił ten widok - w końcu było już południe, ale skoro tak wyglądała sytuacja, to położył się koło niego, objął go i znów zasnął.
*
S -Hm… co się tak właściwie wczoraj stało?
Shirai aktualnie siedział, już przebrany w świeże ciuchy i po śniadaniu, na kanapie i rozmyślał nad tym, jak to możliwe, że obudził się dzisiaj w rano w ubraniu i na dodatek, tulony przez swojego najlepszego przyjaciela. Wkrótce sobie wszystko przypomniał, ale stwierdził, że wolałby tego jednak nie wiedzieć. Po chwili do pokoju wszedł zaspany Kei i usiadł koło niego. Następnie spojrzał na chłopaka, po czym oparł się na nim, obejmując go i zamykając oczy. Shirai był nieco zaskoczony i o wiele bardziej wkurzony. Miał już tego dość, choć jego ciało nie pozwalało mu nic zrobić, by odepchnąć napastnika.
S - Co - ty - robisz?
K - Sorry, ale chce mi się spać. (Masz pozdrowienia od Yuki.)
S - To trzeba było nie wstawać . -.- (Dziękuję, też ją pozdrów. D:)
K - Musiałem *ziew* jeśli niedługo nie zjawię się w domu, to moja siostrzyczka mnie zabije.
S - I niby co ja mam w związku z tym zrobić? Przywalić ci na rozbudzenie?!
K - Kawa wystarczy.
Chłopak nie miał siły na kłótnie, więc posłusznie poszedł do kuchni i zrobił Keiichiemu kawę i śniadanie, byleby w końcu się wyniósł z jego domu. Ten zjadł posiłek i umył po sobie naczynia, po czym przysiadł jeszcze na chwilę obok Shiraiego.
S - No, skoro już myślisz trzeźwo, to powtórzę ostatni raz - nie rób mi już nic nigdy więcej, zrozumiano?
K - Ale w sensie, że czego?
S - Dobrze wiesz, o co mi chodzi. Myślę, że wczoraj wytuliłeś się już za wszystkie czasy, więc nie rób tego, tak jak innych dziwnych rzeczy, nigdy więcej.
K - Hahahaha XD, wybacz, ale tak to nie działa. D:
S - Haa?
K - A coś ty sobie niby wyobrażał? Dobrze, do teraz ja powtórzę to ostatni raz - wszystko co powiedziałem wczoraj, czy przedwczoraj było całkowicie na serio; wszystko co zrobiłem wczoraj, czy przedwczoraj, czy nawet dziś przed śniadaniem także było całkowicie na serio, więc przestań myśleć, że robię sobie jaja, bo to nie prawda - z takich rzeczy się nie żartuje, dotarło? - Shirai siedział nieruchomo z szeroko otworzonymi oczami, niby wiedział, że Kei naprawdę się w nim zakochał, ale dopiero teraz zaczął brać to na poważnie. - Dobra, to ja lecę, cześć.
Mężczyzna jeszcze dosłownie „prześliznął” swoją ręką po głowie Shiraiego i poszedł. Wkrótce chłopak usłyszał zamykające się drzwi, po czym mruknął pod nosem „cześć” i „przewrócił się” na bok, kładąc się na kanapie. Myślał, że koniec z Aiko, oznaczał koniec kłopotów i zarazem jakichkolwiek zmian, teraz już wiedział, że to był dopiero początek.
K - Co tutaj robisz? - Shirai był tak zaskoczony, że nie mógł nic z siebie wyksztusić. Kei powinien być pierwszą osobą, która go mogła znienawidzić, a teraz to właśnie on do niego przyszedł.
K - Hej, żyjesz?
S - Nie.
K - Daj spokój, o co chodzi?
S - Miałeś rację co do Aiko.
K - Wiesz jakoś mnie to nie dziwi. Khym... To znaczy… Sorry. - Shirai zaśmiał się lekko dalej nie odrywając głowy od kolan, chłopak cieszył się, że pomimo wszystkiego właśnie Keiichi z nim jest.
S - Kei, powiedz, czy ty ostatnio może spotkałeś się z Aiko?
K - Hm? Ale ja nie jestem Keiem.
S - Ha?
Chłopak odwrócił natychmiast głowę, miał zapłakaną twarz, co trochę zmartwiło mężczyznę, ale udawał, że nie widzi, w jakim Shirai jest stanie.
K - No w końcu na mnie spojrzałeś.
S - Pfff…- głowa studenta skręciła w drugą stronę, ale już nie schowała się, tylko oparła o ścianę. - Dalej nie odpowiedziałeś mi na pytanie.
K - Odpowiedź brzmi „tak”, ale teraz chyba nie powinniśmy rozmawiać o mnie, ja sobie daję ze sobą radę.
S - Co robiliście?
K - Hm? Ale co to ma do…
S - Pytam się „co robiliście?”
Chłopak już zaczął się mówić podniesionym głosem, ale opanował się, po prostu chciał sprawdzić swoją teorię, to co sam wymyślił było prawie pewne, ale prawie robi wielką różnicę, czasami trzeba zwracać uwagę nawet na jedno-procentowe możliwości.
K - Jeśli koniecznie musisz wiedzieć, to zmusiła mnie to kilku NIEISTOTNYCH teraz rzeczy, ale wszystko już z nią załatwiłem -i obym nie widział jej nigdy więcej- w przeciwieństwie do ciebie.
S – Kilka nieistotnych rzeczy… miło, że dla ciebie całowanie się z kimś, jest tak „nieistotną rzeczą”.
K - Ha?!
S - Hehe, widziałem was - zaplanowała to, prawda?
K - Chyba masz więcej oleju w głowie niż się spodziewałem. Eeh, Aiko jak zwykle okazała się niezłą…
S - …su**, nie? - Kei zdziwił się, że chłopak tak się wyraża, ale zaraz potem uśmiechnął się lekko i dodał:
K - Taa, myślałem, że nigdy nie pozwolisz mi tego bezkarnie powiedzieć, a tu proszę, nawet sam to przyznałeś.
S - Bo się jej należało.
K - Albo się upiłeś, ale to raczej mało możliwe.
S - No, niestety. Próbowałem, ale po tym piwie rzygać mi się zachciało, poza tym nie miałem więcej pieniędzy przy sobie.
K - No nieźle, do czego do dochodzi, przez głupią dziewuchę.
S - No... - Nastała cisza, ale po kilku sekundach obaj zaczęli się śmiać i atmosfera stała się już mniej napięta.
K - A już kiedyś obiecałem sobie, że już nigdy więcej się jej nie dam - no to czas ponownie to zrobić.
S - Heh, może lepiej nie, bo znowu przyjdzie.
K - Fakt, ale jakby co, następnym razem poślę na nią Yuki.
S - Dobry pomysł, tylko by się nawzajem nie pozabijały.
K - To jest teoretycznie niemożliwe, chociaż Yuki może przeżyje.
S - Aż tak?
K - Nie widziałeś jej, gdy jest wściekła - istne tornado.
S - Nie no, jaja sobie robisz.
K - Uwierz mi, tylko dla ciebie jest taka miła.
S - Muszę kiedyś zobaczyć ją w akcji.
K - Lepiej nie.
S - No wiesz, z tego co mówisz, to jestem bezpieczny.
K - Ale reszta świata nie bardzo.
S - Haha, no to faktycznie lepiej zrezygnuję z tego widowiska.
K - Dzięki, za dar życia.
S - Proszę bardzo.
Znowu nastała cisza, lecz teraz nie zwiastowała nic dobrego. Chłopak trochę posmutniał - widać było, że coś go trapi, poza tym dalej zżerały go wyrzuty sumienia, Shirai wiedział, że tak łatwo nie odpuszczą. Chwilę później znów się odezwał, ale niestety znów miał poważny głos.
S - Kei, powiedz, po co tutaj przyszedłeś?
K - Czy to nie oczywiste? Byś nie zginął.
S - Miałem na myśli to, że ja cię tak paskudnie potraktowałem, a ty jakby nigdy nic przychodzi i chcesz mnie pocieszać… Dlaczego?
K - Bo sam kiedyś byłem na twoim miejscu i wtedy znalazł się ktoś kto mi pomógł.
S - Yuki, co?
K - Taa… poza tym, to co ci wczoraj powiedziałem, było najszczerszą prawdą.
S - Hm?
K - Kocham cię, dlatego też nie pozbędziesz się mnie tak łatwo. - Shirai natychmiast zarumienił się i odwrócił wzrok, w sumie nie wiedział co ma mu na to odpowiedzieć.
S - Przestań już.
K - Czemu?
S - Bo tak, poza tym niby czemu miałbyś mnie…
K - A bo ja wiem?
Keiichi dalej patrząc na Shiariego odwrócił resztę ciała w jego kierunku i złapał go za policzek, przekręcił jego głowę do siebie, a następnie pocałował go. Shirai zaskoczony zachowaniem Keia, otworzył szeroko oczy, a jego serce zaczęło bić mocniej, wkrótce jednak rozluźnił się i zamknął oczy. Chwilę później ich usta się rozłączyły, a mężczyzna oparł swoje czoło, o głowę chłopaka i lekko się uśmiechnął.
K -…ale cieszę się, że już jest wszystko w porządku. - W tym momencie Shirai się jakby ocknął, był zmieszany, poza tym, jakim cudem taka sytuacja w ogóle miała rację bytu?!
S - Jakie „w porządku”? - Chłopak lekko odepchnął nieco zdziwionego Keia, po czym odwrócił głowę i dodał - Już drugi raz mnie po… poca... No wiesz o co mi chodzi! I to bynajmniej nie było w porządku!
K - Tak? A jakoś nie widziałem żadnego sprzeciwu z twojej strony.
S - Haa?
K - Nieważne, jest już późno - na serio powinieneś wracać.
S - Tak, wiem.
K - To chodź.- Mężczyzna wstał i poszedł w stronę głównej ulicy.
S - Czekaj!
W tym momencie Shirai poszedł za nim i razem skierowali się do jego mieszkania.
*
Droga przeminęła im już w pogodnej atmosferze - gadali, śmiali się, tak jakby tej całej sprawy z Aiko nigdy nie było. Chłopaka wciąż dziwiło „jak wszystko może się tak ułożyć w ciągu jednego wieczora?” i wtedy pomyślał, że naprawdę cieszy się, że ma takiego przyjaciela, eh, już nawet nie miał ochoty roztrząsać znaczenie tego słowa. Chociaż w tym przypadku było ono bardzo dwuznaczne. Na miejscu oboje zjedli, potem Kei włączył laptopa, a Shirai pomył naczynia i runął na łóżko. Jakieś 10 minut później mężczyzna stanął przy łóżku chłopaka, który leżał na plecach gapiąc się w sufit.
K - Dobra to ja się będę już zbierał - jest wystarczająco późno.
S - Rozumiem.
Chłopak miał smutny głos - nie wiedział czemu, ale wolałby, by Kei jednak nie wychodził. Prawdopodobnie brakowało mu go przez ten okres, kiedy spotykał się z Aiko i teraz chciał nadrobić stracony czas, ale i tak coś tu nie grało.
S - Która jest?
K - Około trzeciej nad ranem.
S - Chcesz wracać w środku nocy?!
K - W przeciwieństwie do ciebie, umiem dać sobie radę, poza tym, mam jakieś inne wyjście?
S - No w sumie to… ewentualnie mógłbyś dzisiaj wyjątkowo zostać, ale…
K - Chwila, czy ja dobrze słyszę? Pozwalasz mi zostać na noc?
S - No co?! - Nie jestem bez serca! W końcu kto by chciał o takiej porze samotnie wracać do domu?!
K - Nie no, po prostu się zdziwiłem.
S - Poza tym będzie mnie miał kto obudzić, gdy przyśni mi się jakiś koszmar z Aiko w roli głównej.
Shirai westchnął i zamknął oczy. Po chwili Kei nachyli się nad nim, okrakiem delikatnie na nim siedząc, tak, że Shirai niemal nie czuł jego ciężaru. Potem kolejny raz pocałował go. Chłopak znów nie mógł nawet kiwnąć palcem, a serce mu biło jak szalon. Uznał, że praca jego serca byłą wkurzająca.. Wkrótce Keiichi oderwał swoje usta od Shiraiego (<= zrobi wszystko, by po raz setny nie pisać „ich usta się rozłączyły” XDD), po czym przytulił go.
K - Dziękuję za pozwolenie.
S - Mówiłem, byś już przestał. (!)
K - A ty znów nic nie zrobiłeś.
S - Powiem tak: jestem zmęczony, ale gdy to się jeszcze raz powtórzy, to mocno ode mnie oberwiesz.
K - Dobra, dobra, przepraszam.
S - Eh… zejdź już ze mnie.
Kei puścił chłopaka, po czym położył się koło niego, następnie przytulił go jak pluszowego misia i pocałował lekko w główkę.
K - Dobranoc.
S - Hej! Co ty u licha wyprawiasz?! Przecież kazałem ci…
W tym momencie Shirai spostrzegł, że mężczyzna już śpi, na dodatek z lekkim uśmieszkiem na ustach. Chłopak odwrócił się na bok i dodał jeszcze „Idiota, to był pierwszy i ostatni raz, kiedy pozwalam ci tutaj spać - to wszystko przez to piwo (taa, jasne XDD Wymówka musi być…).”. Chwilę później już sam spał. (Oni tak na serio szybko zasypiają?! Ja to wiercę się ni wiercę, a gdy już zasnę, to budzę się przez koszmary…o Aiko? ^^ - ja też długo zasypiam, bo wymyślam jeszcze rozdzialiki – ale tutaj jest inna sytuacja, rozumiesz…^^ )
*
Rano Keiichiego obudziły drgania jego komórki - Yuki postanowiła martwić się o swojego brata akurat wtedy, kiedy było mu to najmniej na rękę. No cóż, mężczyzna wstał, wyszedł z pokoju i odebrał telefon.
Y - Gdzie ty do chol*** się podziewasz?! Czemu nie wróciłeś na noc?!
K - Spokojnie Yuki. *ziew*
Y - Jak niby mogę być spokojna?! - Żądam wyjaśnień!
K - Eh, powiem tyle, sprawa z Aiko się rozwiązała, a ponieważ było już późno, przenocowałem u kolegi, wystarczy?
Y - To żadne wytłumaczenie, którakolwiek by nie była godzina, mogłeś wrócić do domu, poza tym u jakiego kolegi?
K - U Shiraiego, więcej nie powiem, bo mnie zabije.
Y - Serio? Ej, ale czemu miałby cię zabić, czyżbyście…
K - Nie, ale wiesz co, powinnaś się leczyć.
Y - Dobra, dobra, żartowałam, to kiedy będziesz?
K - Nie wiem, pewnie gdzieś na obiad, w końcu nie mogę dopuścić, by moja „kochana siostrzyczka” głodowała, prawda?
Y - No właśnie!
K - Dobra, cześć.
Y - Cześć i pozdrów ode mnie Shiraiego.
K - Ok.
Rodzeństwo rozłączyło się. Chwilę później Kei wyszedł. Za jakąś godzinę mężczyzna wrócił do mieszkania, gdzie zastał dalej śpiącego chłopaka. Trochę go zdziwił ten widok - w końcu było już południe, ale skoro tak wyglądała sytuacja, to położył się koło niego, objął go i znów zasnął.
*
S -Hm… co się tak właściwie wczoraj stało?
Shirai aktualnie siedział, już przebrany w świeże ciuchy i po śniadaniu, na kanapie i rozmyślał nad tym, jak to możliwe, że obudził się dzisiaj w rano w ubraniu i na dodatek, tulony przez swojego najlepszego przyjaciela. Wkrótce sobie wszystko przypomniał, ale stwierdził, że wolałby tego jednak nie wiedzieć. Po chwili do pokoju wszedł zaspany Kei i usiadł koło niego. Następnie spojrzał na chłopaka, po czym oparł się na nim, obejmując go i zamykając oczy. Shirai był nieco zaskoczony i o wiele bardziej wkurzony. Miał już tego dość, choć jego ciało nie pozwalało mu nic zrobić, by odepchnąć napastnika.
S - Co - ty - robisz?
K - Sorry, ale chce mi się spać. (Masz pozdrowienia od Yuki.)
S - To trzeba było nie wstawać . -.- (Dziękuję, też ją pozdrów. D:)
K - Musiałem *ziew* jeśli niedługo nie zjawię się w domu, to moja siostrzyczka mnie zabije.
S - I niby co ja mam w związku z tym zrobić? Przywalić ci na rozbudzenie?!
K - Kawa wystarczy.
Chłopak nie miał siły na kłótnie, więc posłusznie poszedł do kuchni i zrobił Keiichiemu kawę i śniadanie, byleby w końcu się wyniósł z jego domu. Ten zjadł posiłek i umył po sobie naczynia, po czym przysiadł jeszcze na chwilę obok Shiraiego.
S - No, skoro już myślisz trzeźwo, to powtórzę ostatni raz - nie rób mi już nic nigdy więcej, zrozumiano?
K - Ale w sensie, że czego?
S - Dobrze wiesz, o co mi chodzi. Myślę, że wczoraj wytuliłeś się już za wszystkie czasy, więc nie rób tego, tak jak innych dziwnych rzeczy, nigdy więcej.
K - Hahahaha XD, wybacz, ale tak to nie działa. D:
S - Haa?
K - A coś ty sobie niby wyobrażał? Dobrze, do teraz ja powtórzę to ostatni raz - wszystko co powiedziałem wczoraj, czy przedwczoraj było całkowicie na serio; wszystko co zrobiłem wczoraj, czy przedwczoraj, czy nawet dziś przed śniadaniem także było całkowicie na serio, więc przestań myśleć, że robię sobie jaja, bo to nie prawda - z takich rzeczy się nie żartuje, dotarło? - Shirai siedział nieruchomo z szeroko otworzonymi oczami, niby wiedział, że Kei naprawdę się w nim zakochał, ale dopiero teraz zaczął brać to na poważnie. - Dobra, to ja lecę, cześć.
Mężczyzna jeszcze dosłownie „prześliznął” swoją ręką po głowie Shiraiego i poszedł. Wkrótce chłopak usłyszał zamykające się drzwi, po czym mruknął pod nosem „cześć” i „przewrócił się” na bok, kładąc się na kanapie. Myślał, że koniec z Aiko, oznaczał koniec kłopotów i zarazem jakichkolwiek zmian, teraz już wiedział, że to był dopiero początek.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz