niedziela, 26 października 2014

Bez tytułu - Zagubiony Rozdział 5

Cześć :D
Otóż, wiem, że nas dawno nie było, ale nie zapomniałyśmy (po prostu weny totalnie brak, jeszcze szkoła, w wakacje też się nie chciało...no i jakoś tak wyszło). Ogólnie mam w planach SH - ale nie mam na to pomysłu, więc ogólnie nie wiem, kiedy się coś nowego pojawi. Za to zauważyłam podczas robienia "Spisu treści", że nie wsadziłam rozdziału 5 bez tytułu (chyba, że mi gdzieś umknął XD), podsumowując, wsadzam zaległy rozdział 5, no to pa c:



Rozdział 5
Kolejne dni mijały dosyć spokojnie...tylko że...czegoś brakowało...hmm...tak, to zdecydowanie był Kei. Shirai nie widział go od tygodnia - to było niepokojące. A może to lepiej? W końcu bardzo dobrze układa mu się z Aiko, a gdyby Keiichi był obok, byłoby inaczej. Chłopak rozmyślał przez dłuższy czas nad całą sytuacją, w końcu do głowy mu wpadła ta nieprzyjemna myśl...bo prawda jest taka, że Shirai zaczął się przyjaźnić z mężczyzną z litości. Gdy dowiedział się, że ten nie ma nikogo bliskiego zaświeciła mu się ta czerwona lampka, charakterystyczna dla dwójek. Jak już wiadomo chłopak bardzo interesuje się psychologią, więc nic dziwnego, że także enneagram - wyszedł mu numer 2 (http://www.enneagram.pl/ ). Ludzie z tym numerem są tak zwanymi „Dawcami”, są ciepli, troskliwi, opiekuńczy i wrażliwi na potrzeby innych, chcą pomagać innym i zrobią dla nich bardzo wiele, jak także lubią być doceniane. (w każdym razie więcej informacji w podanym linku + ciekawostka - sama jestem 2w1 i dobrze mi z tym c; - szczerze polecam zrobić test i poczytać o trochę o sobie - potem napiszcie w komentach co wam wyszło c; ) W każdym razie każda z przeczytanych na stronie informacji idealnie zgadała się z charakterem Shiraiego, aż sam był zaskoczony. Jakby pisali właśnie o nim. Od tego czasu chłopak jest świadomy tego, że niektóre uczucia u niego nie są prawdziwe tylko wywołane litością, współczuciem. Wiedział też, że było tak w przypadku Keia, to znaczy było...teraz to uczucie, to co czuje do mężczyzny jest nieporównywalne, nigdy nie miał takiej sytuacji. Zawsze wyglądało to tak, że przyjaźnił się odludkami, tylko po to, żeby dana osoba się uspołeczniła i po prostu go olała. To nigdy nie było miłe, ale chłopak się już do tego przyzwyczaił, no i...pomógł komuś, a to się liczy, prawda? Tak więc Shirai nigdy nie posiadał zaufanego, prawdziwego przyjaciela, no może z wyjątkiem jego brata. Jako rodzeństwo trzymali się razem. W każdym razie chłopak miał nie mały orzech do zgryzienia gubiąc się we własnych myślach. Chol*** ani razu nie zdarzyła mu się taka sytuacja, za każdym razem wiedział co czuje i wszystkie stosunki z innymi były pod kontrolą, ale ten Kei...on wszystko komplikuje...czemu?! „Nosz kur....khym...uspokój się Shirai, wszystko w porządku...” tymi myślami próbował się uspokoić - nie udało się. Bo choćby myśli były uspokojone, a ciało tkwiło w bezruchu, to serce nie sługa - bić musi, a w tej chwili bije wyjątkowo mocno i szybko. Shirai był nieziemsko wkurzony na Keiichiego, a pomimo tego strasznie chciał się z nim zobaczyć, usłyszeć jego głos i... - ...dość. Koniec. -to oświadczenie zdecydowanie poparło burczenie w brzuchu chłopaka. Jego żołądek domagał się jedzenia, więc  Shirai udał się do kuchni. Wtem zadzwonił dzwonek u drzwi, no ale trudno się dziwić. Było środowe popołudnie, na dodatek chłopak wszystkie wykłady miał już za sobą. Tylko nie wiedzieć czemu, miał skrytą nadzieję, że na korytarzu w tej chwili stoi Kei. Nieste...yyy...to znaczy na szczęście, stała tam Aiko. Student uśmiechnięty powitał dziewczynę, po czym zaprosił do środka. Chciał jak najprędzej zapomnieć uczuciu, które go prześladuje. Chłopak dobrze się czuł w towarzystwie przyjaciółki, więc chętnie poświęcał jej czas. Można by pomyśleć, że nawet trochę za dużo czasu. W każdym razie świetnie się ze sobą bawili. Spędzają ze sobą dosłownie całe dnie, zapominając o całym świecie. Nie da się ukryć Shirai odczuwał z tego powodu pewien dyskomfort, ale pomyślał, że najwyraźniej tak musi być , w końcu to nic dziwnego, że w pełni poświęca się ukochanej osobie.
*
Nie minęło dużo czasu, aż w końcu nastał ten specjalny dzień. To co chłopak chciał zrobić było jak najbardziej ryzykowne, ale opłaca się zaryzykować. Była sobota, godzina 15:00, Shirai był umówiony z Aiko w parku, tak, to było odpowiednie miejsce. Oboje przyszli na czas, więc wszystko wciąż przebiegało bez najmniejszych problemów, ale co?
S - Cześć.
A - Cześć, to co dzisiaj robimy?
S - Heh, na początku chciałbym z tobą...porozmawiać...ale nie tutaj...etto...pójdziemy na spacer? - chłopak był strasznie zdenerwowany i nie udawało mu się tego ukryć, ale w tej sytuacji trudno się dziwić.
A - Coś się stało?
S - Czemu?
A - Bo coś taki nie swój dzisiaj jesteś.
S - Serio? Spokojnie...nic się nie stało.
A - To dobrze. - dziewczyna szeroko się uśmiechnęła na co Shirai odpowiedział tym samym. - No to chodźmy. - oboje ruszyli w głąb „parko-lasu” (troszki dziwnie brzmi XD) i po chwili byli już sami  - Tooo...o czym chciałeś ze mną porozmawiać?
S - To znaczy tak ściślej to chciałem zapytać...
A - Noo, doobra, o co?
S - Bo widzisz...ja...
A - Tak?
S - Ja...chciałem ci powiedzieć, że spodobałaś mi się od pierwszego wejrzenia, a teraz skoro już cię znam to tym bardziej...więc...chciałabyś zostać moją dziewczyną? - chłopak mówił to dosyć szybko, ale spokojnie,  chciał mieć to już za sobą. Teraz czas na odpowiedź, lecz dziewczynę krótko  mówiąc na chwilę zatkało. Po kilku minutach Shirai zaczął już się martwić - To znaczy..etto...wybacz, że tak nagle i w ogóle, ale...
A - Tak.
S - Hm?
A - Ja...bardzo chętnie zostanę twoją dziewczyną...bo...ty-też-mi-się-spodobałeś... - Aiko odwróciła wzrok, kiedy nagle chłopak ją przytulił mówiąc „cieszę się”. Dziewczyna na początku była zaskoczona, ale po chwili uśmiechnięta przytuliła chłopaka.
Resztę dnia (już) para spędziła w swoim towarzystwie, teraz ich relacje wyglądały nieco inaczej, nic dziwnego „ale to wszystko...na pewno dobrze się stało?”  - chłopak wyrzucał te pytania z myśli, niestety ciągle powracały, aż w końcu stanowczo odpowiedział  „tak”, wtedy zaznał spokoju. Choć nie wiedzieć czemu miał złe przeczucia co do przyszłości.
*
Jak można się domyśleć od tamtego czasu Shirai chodzi w skowronkach, Kei już nie za bardzo. Szczególnie, że teraz jest jeszcze gorzej. Wcześniej chłopak jeszcze z nim pisał, a teraz to w ogóle. Odkąd Keiichi dowiedział się, że student ma dziewczynę i co najgorsze kto nią jest, to już kompletnie obaj stracili ze sobą kontakt. Niestety Kei wiedział co wiąże się z tym całym „chodzeniem”, tylko jeszcze nie znał powodu dla którego Aiko to robi. Mężczyzna już znał tą jej grę, sam kiedyś w niej uczestniczył i źle się to skończyło. W sumie nie tylko on, kilku jego kolegów też zostało wystawionych do wiatru, to już była reguła. W każdym razie Kei wiedział, że Aiko w typie jakim jest Shirai. Pomimo swoich wiecznych gierek, miała kiedyś chłopaka, który ją rzucił, a nie ona jego - jedyny dowód na to, że go kochała. Mężczyzna jednak miał okazję poznać tego pana i w niczym on nie przypominał Shiraiego. Tak więc z jego doświadczenia wynikało, że Aiko chce się tylko zabawić, tylko dlaczego akurat Shirai?! Przecież mogła znaleźć sobie o wiele bardziej odpowiedni do tego typ. Koniec końcem ciekawość, współczucie i jeszcze kilka innych uczuć sprawiły, że Kei umówił się z dziewczyną, by dowiedzieć się ile ma jeszcze zamiar to ciągnąć.
Już było ciemno, a Kei oparty plecami o budynek, czekał wciąż na Aiko, która spóźniała się już 10 minut.  (pamiętacie ścianę, o którą się opierał przy schodach, na których po raz pierwszy spotkali się Kei i Shirai? - to właśnie owa ściana należała do tego budynku <= wiedza bezużyteczna). W końcu dziewczyna pojawiła się, a na jej twarzy widniał, już dobrze znany przez mężczyznę, ironiczny uśmieszek.
A - Co się stało, że zechciałeś się ze mną spotkać?
K - Mam tylko jedno pytanie, dlaczego on?
A - Hm?
K - Przecież wiem, że to tylko gra, ale dlaczego z nim w roli głównej?
A - A co, zazdrosny?
K - Niby o kogo?
A - No wiesz...może wciąż co mnie czujesz, kto wie... - dziewczyna coraz bardziej się uśmiechała, a Kei był coraz bardziej wku...rzony, w każdym razie wyglądał, jakby za chwilę miał stracić nad sobą panowanie.
K - Nie pier***. Po prostu nie chcę, by kto ktokolwiek był twoją ofiarą, a szczególnie nie on.
A - Szczególnie „on”? No wiesz, mam rozumieć że...
K - Masz rozumieć tylko to, że to mój przyjaciel, a ja bronię swoich, tak więc będziesz miała ostro przej*** jeśli szybko tego nie zakończysz.
A - Co tak ostro? Słuchaj Kei, może kiedyś, ale nie teraz. Tym razem mam konkretny powód, by to robić, bo widzisz ja coś straciłam już jakiś czas temu i dopiero teraz zorientowałam się, że jest to dla mnie naprawdę ważne, więc próbuję to odzyskać.
K - I co? On ma ci w tym pomóc?
A - Wręcz przeciwnie, jest przeszkodą, którą trzeba wyeliminować, więc to robię. Wybacz, ale muszę już iść.
K - Co „tym” jest?
A - Raczej powinieneś zapytać „kto”, na to pytanie ci nie odpowiem, ale być może kiedyś się dowiesz...a teraz żegnam.
Dziewczyna odeszła szybkim krokiem, Kei natomiast był już nieźle wkur***. W pewnej chwili uderzył pięścią w ową ścianę, by choć trochę rozładować złość w nim zgromadzoną. Wciąż klął, próbował się choć trochę uspokoić, ale nie mógł. Mężczyzna wiedział, że broni chłopaka nie tylko ze względu na przyjaźń, Shirai był dla niego duuużo ważniejszy, wręcz nieporównywalnie ważniejszy. Im bardziej sobie to uświadamiał, tym ogarniała go coraz większa złość i rozpacz. Najgorsze było to, że nie mógł nic zrobić, musi stać i bezczynnie się patrzeć, gdy jedna z najbliższych mu osób powoli zostaje wciągnięta pod kontrole innej osoby. Gdyby tego było mało, Shirai był bardzo...wrażliwy, więc na pewno ta cała sytuacja odciśnie na nim duże piętno. Keiichi miał tego świadomość.
Potem mężczyzna poszedł do parku (będę pisała park, a nie parko-las, bo tak jest wygodniej D: ), by wyżyć się trochę na drzewach, po czym wrócił do domu. Yuki była zmartwiona, jej brat bez słowa wszedł przebrał się, położył na łóżku i zasnął - to nie było u niego normalne.