niedziela, 15 czerwca 2014

11 rozdział

Hejka :D
...dzisiaj krótko, rozdział 11, brudna jako edytor, sorry, że długo nie pisałam, że rozdział jest krótki i nie najlepszy, prosimy o komentarze, miłego czytanie, pa.

Rozdział 11
Tym razem było jeszcze gorzej niż poprzednio. Takano nie tylko nie doczekał się powrotu Ritsu do domu, ale także nie zastał go w mieszkaniu, gdy się obudził. Wszystko wyglądało na to, że Onodera w ogóle nie wrócił na noc. Teraz Masamune tak się o niego martwił, że miał już zamiar dzwonić na policję i zgłosić zaginięcie, ale na szczęście w całej tej sytuacji jakieś resztki rozumu wzięły górę nad uczuciami i zanim wpadł mu do głowy jakiś inny idiotyczny pomysł, poszedł do pracy. Gdy tylko wszedł do biura spostrzegł Ritsu. Mężczyzna trochę się zdziwił, ale był tak niewyobrażalnie szczęśliwy, że chłopak się odnalazł. Przyzwyczaił się, że ma go zawsze przy sobie i nie musi się o niego bać, bo jakby coś się stało, sam jest na miejscu. To było dla Takano gorsze niż najstraszniejszy horror, chyba nigdy w życiu tak się o nic nie bał, o nikogo. Miał ochotę dosłownie rzucić się na Onoderę, ale niestety nie mógł, nawet gdyby byli sami, Masamune wiedział, że to by tylko pogorszyło sytuację. W końcu najpierw trzeba wszystko wyjaśnić, no i… przeprosić. Choć niechętnie, musiał przyznać, że cała ta sytuacja to w dużej mierze to jego wina i, co niespotykane, Ritsu miał całkowitą rację, wkurzając się na niego. Niestety nie miał jak w ogóle porozmawiać z Onoderą, bo oprócz problemu jakim są ludzie, Masamune sam był po prostu zawalony robotą. Poza tym nawet gdyby miał okazję porozmawiać z chłopakiem, to i tak nic by z tego nie wyszło, gdyż Ritsu dzisiaj prawie się do niego nie odzywał. Odpowiadał tylko czasem krótko „Tak”, „Nie” lub „Rozumiem”, ale to tyle, nawet głupiego „Dzień dobry” nie powiedział. Oprócz tego kompletnie ignorował mężczyznę i zawsze szedł w przeciwnym kierunku niż on. To było niesamowicie wkurzające, ponieważ takim sposobem chłopak i oddalał się jeszcze bardziej od Takano i utrudniał im obu pracę. Tego się nie dało znieść. Mało tego, nazajutrz Onodera miał jechać do rodziny na około tydzień. Beznadzieja.
*
Gdy tylko nadarzyła się okazja Kisa złapał Takano i zaczął rozmowę.
KS – Takano-san, czy Rit-chan wrócił wczoraj do domu?
MT – Hm?
KS – Tak czy nie?
MT – Nie.
KS – Chol***, czyli jest aż tak źle.
MT – O co ci chodzi?
KS – N-nic, po prostu to także moja wina, no i gdy wróciłem do siebie Yukina powiedział, że rozmawiał z Rit-chanem.
MT – I co?
KS – Szczerze mówiąc sam niewiele wiem, no tylko to, że był na ciebie porządnie wkurzony. Gdy wychodził, Yukina zapytał się go poco nosi ze sobą swoje rzeczy no i wyszło na to, że Rit-chan chciał nocować poza domem. W sumie nie myślałem, że naprawdę to zrobi. Oczywiście Yukina przekonywał go, żeby został u nas, ale nic z tego nie wyszło. W każdym razie z tego co mówisz, to jest gorzej niż to sobie wyobrażałem.
MT – Wiesz, gdzie nocował?
KS – Inaczej nie zaczynałbym nawet rozmowy.( Ja bym wywnioskowała, ze wie, XD Taa, jasne, ty nawet nie domyślisz się, że skoro jest spadek swobodny, to za "a" wstawiamy "g" i wtedy przyspieszenie wychodzi 10 m/s2...no...więc się nie odzywaj D:)
MT – Rozumiem.
KS – W każdym razie, Takano-san, powiedz, jeśli będę mógł coś jeszcze zrobić. To znaczy spróbuję wyciągnąć od Rit-chana to i owo, ale nie wiem co mi z tego wyjdzie – uparty jest.
MT – Czemu aż tak bardzo ci na tym zależy?
KS – No jak to dlaczego? Jak coś zepsułem to chcę to naprawić, poza tym wyglądaliście tak uroczo, nie mogę dopuścić do tego, by to co jest między wami…
MT – Daj już spokój. Rany, wiedziałem, że coś za długo byłeś poważny.
KS – Hej, Takano-san, co to niby miało znaczyć?
MT – Dobrze wiesz co. Dobra, wracajmy.
*
Koniec końcem Takano postanowił zagrać taktycznie. Gdy zauważył, że Ritsu już praktycznie skończył pracę, powiedział, że musi już iść. Onodera był dosyć wściekły, bo nie chciał z nim przebywać poza biurem, a gdyby Masamune dowiedział się, że chłopak też skończył, na pewno by na niego poczekał. Tak więc przez kolejne dziesięć minut Ritsu udawał, że coś tam robi, tylko po to by mieć pewność, że mężczyzna jest już hen daleko. Jednak gdy wychodził z budynku usłyszał znajomy mu głos – „tylko nie to.”
MT – Gdzie się wybierasz? – Takano nie brzmiał zbyt przyjaźnie. Onodera wiedział co to znaczy. Nie miał pojęcia co zrobić więc spróbował go zignorować – spróbował, ale Masamune tak tego nie zostawił. Chłopak nie zdążył zrobić kilku kroków, gdy mężczyzna chwycił jego ramię i siłą ciągnął go w stronę ich domu.(Rany boskie, przemoc w rodzinie. XD Nie chcę nic mówić, ale oni jeszcze rodziną nie są...jeszcze? ^^) Ritsu próbował się wyrwać, ale nie dał rady, czuł tylko coraz większy ból. W pewnym momencie stanął i krzyknął:
OR – Przestań, to boli! – Na te słowa Takano zatrzymał się i poluźnił uścisk, ale i tak nie puścił go. Nie chciał tego robić. Każde słowa chłopak mógł zignorować, a czyny bolały go bardziej.
MT – Gdybyś pozwolił mi z tobą normalnie porozmawiać, nie robiłbym tego.
OR – Haa?
MT – Do chol*** gorzej niż dziecko. Wiesz, nawet jeśli się na kogoś obrażasz, to daj mu dojść do słowa.
OR – Puść mnie!
MT – Hahaha, nie. Masz mnie wysłuchać.
OR – A jak to zrobię to pójdziesz sobie?
MT – Mam nadzieję, że wtedy sam pójdziesz ze mną.
OR – Haa?! Nie ma szans!
MT – Wróć do domu.
OR – Żartujesz sobie?!
MT – A na to wygląda?! – To akurat był argument nie do przebicia, gdyż w tej chwili Masamune wyglądał i brzmiał  na śmiertelnie poważnego. Nawet trochę przerażał chłopaka, który nie miał pojęcia co w tej chwili powiedzieć, więc mężczyzna kontynuował. – Słuchaj, nie mówię, żeby od razu wszystko było cudnie i w ogóle. Chcę tylko byś wrócił do domu.
OR – Poco?
MT – Czy to nie oczywiste? Martwię się o ciebie, na dodatek jutro jedziesz. Jak bardzo byśmy się nie pokłócili będę cię kochał, więc proszę cię byś chociaż na noc wracał. – Tym razem słowa wypowiedziane z troską trafiły do Onodery, który nie spodziewał się takiej odpowiedzi. Jednak martwił go fakt, że byli w miejscu publicznym, na szczęście z powodu późnej godziny nikogo nie było. Gdyby nie to Ritsu rozerwałby swojego przełożonego na strzępy.
OR – Mówisz, jakby to była moja wina.
MT – Hm? Nic takiego nie powiedziałem. Wiem, że to przeze mnie, ale nawet gdybym cię przeprosił, to znając ciebie i tak by to nic nie dało, ale jeśli chcesz to…przepraszam. – Ritsu zarumienił się lekko. Szczerze mówiąc sam bardzo już chciał wrócić do domu i rzucić się na kanapę lub łóżko. Na cokolwiek. (Seksić się można gdziekolwiek, święta racja Rit-chan! XD Baka!!! Ty tylko o jednym, mogłabyś czasem oszczędzić D:  Anita, ja jestem małą, emo, niewyżytą nastolatką, w dodatku debilem. Nie tak łatwo być niewyżyty idiotą, wiesz? ;-; Och, najmocniej przepraszam, GOSIU -.-)
OR – Niech ci będzie, po prostu nie chcę tracić kasy na spanie poza domem. – Takano wreszcie go puścił, po czym lekko się uśmiechnął. Następnie obaj poszli po rzeczy chłopaka i do domu.
*
MT – Wstawaj już.
OR – Hm? – Chłopak nie miał najmniejszego zamiaru zerwać się z łóżka. W końcu było mu tak cieplutko i milutko, a pociąg miał dopiero za kilka godzin. – Przecież mam jeszcze czas…- Onodera nakrył się kołdrą i zaczął udawać, że śpi.
MT – Tak, a potem będzie moja wina, że nie zdążyłeś. – Takano w odpowiedzi zdjął z niego nakrycie. Ritsu natychmiast usiadł i próbował go sięgnąć, tak by móc wylegiwać się w łóżku tak długo jak jeszcze się da, lecz Masamune coraz bardziej odsuwał bramę do nieba chłopakowi. – Jeśli znów spróbujesz ją chociaż tknąć, to chowam ją w innym pokoju.
OR – Takano-s…łaaaaaa – Długie ziewnięcie przerwało wypowiedź Onodery, a już miał dać mężczyźnie solidny wykład na temat snu. Chociaż sam nie miał o tym najmniejszego pojęcia, zrobiłby teraz wszystko, by tylko móc przedłużyć chwile w łóżeczku.
MT – Pospiesz się.
Takano poszedł do kuchni, a Ritsu próbując się trochę ogrzać, zmienił się w kulkę. Niestety i to niewiele dało, wiedział, że „TO” zbliża się nieubłaganie. Prawdopodobnie niedługo będzie musiał WSTAĆ. Natychmiast obiecał sobie już nigdy nie czytać książek do późna. Nigdy.
W tym czasie Takano zdążył dokończyć śniadanie i pozmywać po sobie. Już miał ubrać płaszcz, ale postanowił sprawdzić jeszcze czy w końcu Onodera wstał. Niestety, jak się domyślał, nic nie zapowiadało się na to, żeby Ritsu wstał w najbliższym czasie. Ten siedział skulony na łóżku i gadał sam do siebie, zadając sobie życiowe pytanie „wstać i się ubrać, czy siedzieć i marznąć” i wbrew ludzkiemu rozsądkowi wciąż pozostawał przy tej drugiej opcji.
MT – Co ty robisz? – Chłopak zdziwiony spojrzał na Masamune. (Masamunego, XD Brawo XD Mówisz spojrzał na Kubę a nie Kubego XD No bo nigdy nie wiem czy to odmieniać czy nie XD)
OR – Ha? Jeszcze tu jesteś?!
MT – Miło.
OR – P-po prostu myślałem, że już wyszedłeś. – Onodera odwrócił wzrok i lekko się zarumienił. Wiedział, że to co robił przed chwilą było idiotyczne, ale każdy w środku choć trochę jest leniwym dzieckiem, prawda? D:
MT – To cię nie usprawiedliwia. – No oprócz NIEGO -.-
OR – A daj mi spokój i idź już do pracy
MT – Tylko później nie miej do mnie pretensji, jasne?
I tyle? Ritsu aż nie mógł uwierzyć, że tak wyglądało ich pożegnanie, szczególnie, że nie będzie go przez tydzień. Trochę posmutniał. Ostatnio między nimi zrobiła się dosyć napięta atmosfera, przez te wszystkie kłótnie chłopak nawet trochę tęsknił za wcześniejszym, ironicznym Takano. Trochę. No bo nawet jeśli był wkurzający, to ich walka była też nawet zabawna. Dzień po dniu Onodera uczył się tej pięknej sztuki jaką jest ripostowanie mężczyźnie. Już po pierwszej kłótni  obaj się od siebie oddalili, a potem było już tylko gorzej. Wczoraj w domu prawie w ogóle nie rozmawiali, a Takano nawet go nie przytulił…eh, to było dla Ritsu straszne, ale trochę mu tego brakowało, a próbując  odciągnąć od siebie te myśli, podwajały się. Onodera miał wrażenie, że zaraz wpadnie w depresję. Było mu tak smutno. W tej chwili usłyszał kroki. Mocno się zdziwił, a gdy spojrzał w bok już znajdował się w ramionach Takano.
MT – Nie mogłem tak sobie pójść bez pożegnania.
Ritsu nie wiedział czemu, ale poczuł ulgę i po chwili sam mocno przytulił mężczyznę. Momentalnie tego pożałował, ale pomimo wszystkiego w głębi duszy był nawet szczęśliwy, za to Takano teraz siedział koło niego jak wryty, lecz po chwili uśmiechnął się. W końcu sam Onodera go przytulił, co było nieprawdopodobne. Minęło kilka sekund zanim to do niego dotarło. Po chwili poluźnił uścisk, po czym lekko odchylił głowę chłopaka i pocałował go. Tym razem Onodera był zaskoczony, ale nie opierał się, tylko zarumienił się i zamknął oczy. Gdy ich usta się rozłączyły, Ritsu zdał sobie sprawę z tego, że Takano musi iść do pracy, a jak pójdzie, to nie zobaczy go ładny tydzień...jak nie ponad, bo kto wie, co jego rodzice wymyślą, by zatrzymać syna przy sobie. Szczególnie, że pewnie pojawiły się nowe kandydatki na żonę chłopaka, chociaż miał nadzieję, że „państwo Onodera” dadzą sobie już spokój z szukaniem mu miłości, przecież…no…jedną osobę już ma. Z rozmyślania wytrącił go głos Takano.
MT – Kocham cię, Ritsu, więc proszę, wracaj szybko. Do zobaczenia.
Onodera był w szoku, ale już nic nie zdążył powiedzieć ani zrobić, bo Masamune wyszedł z domu. Tak więc koniec końcem chłopak wstał i poszedł do kuchni. Czekało tam na niego śniadanie.
*