Ojć, dawno mnie tu nie było, to znaczy nie tyle mnie nie było, co nic nie dodawałam. Gomene. Miałam przerwę...to znaczy już wyjaśniam:
Pewnego ranka budzę się z dziwną pustką, siadam do komputera i już wiem - wena mi wyparowała. Próbuję wykrzesać choć słowo z tego co mam, ale się nie da. Gdy wpadam na pomysł, jestem zbyt leniwa, by go zrealizować, a potem go zapominam.Wstałam kilka dni potem. Kaszel, ból głowy itp. Zostaję w domu. Źle się czuję, a na dodatek weny jeszcze mniej niż wcześniej, nawet stworzyłam teorię, że przy okazji zachorowałam na coś, co stopuje produkcje weny. Nie wiem co robić. Potem Brudna Baba kazała mi pisać. To był szantaż ;-; Po tygodniu szantażu znalazła na tyle dobry powód bym coś tam napisała i tak dokończyłam rozdział.
Nie jest wybitnie długi ale jest. Na dodatek uważam, że ma czasem bezsensowne wątki, ale to już wy oceńcie. W każdym razie postaram się teraz coś popisać. Jutro, w czwartek i 22 (nie wiem jaki to dzień) mam konkursy po kolei z: matmy, fizyki i chemii.Trzymajcie kciuki. Jak przejdę dalej do obiecuję wam rozdział, więc jest o co walczyć. D***. Nie ma. Ale i tak trzymajcie kciuki i miłego czytania c:
Rozdział 3
Zwyczajny, deszczowy dzień. Przez cały pobyt w szkole za
oknem można było ujrzeć tylko spadające krople wody. Gdy już Akira myślał, że
będzie zmuszony wracać do domu w takich warunkach, ostatnia kropla spadła,
jakby czekała na przyjście chłopaka. Ten po pożegnaniu się z Naoki’m ruszył w
stronę swojej kawalerki. Po chwili na niebie pojawiła się tęcza, była wyjątkowo
piękna. ( Czy coś ona oznacza? ^^ Tęcza? Przypadek? Nie sądzę.) W połowie
drogi Akira usłyszał jego imię, więc
odwrócił się, po czym zobaczył przejętą, biegnącą w jego stronę Yuki.
Y - Akira! Jak dobrze, że cię zauważyłam, mam propozycję nie do odrzucenia!
AS - Spokojnie...- w tej chwili dziewczyna zdyszana stanęła przed nim, wzięła kilka głębszych wdechów i zaczęła mówić.
Y - Jedziemy na konwent!
AS - Hm? My?
Y - Tak! Ja, ty i Nao. To już postanowione.
AS - To znaczy...nie wiem czy mogę...kasa, nauka...
Y - Oj możesz, możesz. Masz jechać z nami i koniec.
AS - Założę się, że Naoki jeszcze nie wie, że jedzie.
Y - To znaczy z nim sprawa jest inna...on nie wie o tym, że jedziemy, ale nie wie że pojedzie z nami.
AS - Nie zgodził się.
Y - Tak...ale spokojnie. Już w moja w tym głowa, żeby pojechał.
AS - Hai, hai...a kiedy on się odbędzie?
Y - Za tydzień.
AS - A gdzie?
Y - Niedaleko - w Sounkyo, jeszcze jakieś pytania?
AS - Taa...gdzieś będziemy spać, czy mamy wytrzymać do rana?
Y - No...zamówiłam jeden z pokoi w pobliskim hoteliku.
AS - Już?!
Y - No widzisz, kolejny powód by pojechać...
AS - No dobra, dobra. Pojadę.
Y - Dzięki, zobaczysz - będzie fajnie. Nao zostaw mnie.
AS - Dobra...chcesz do mnie wpaść?
Y - Hm?
AS - Trochę tak głupio stać i gadać na drodze, skoro możemy iść do mnie...
Y - Bardzo chętnie.
AS - Ok., to chodź.
Chłopak ruszył, a dziewczyna poszła za nim. Pięć minut później oboje byli w małej, przytulnej kawalerce. Siedzieli na dosyć obszernym łóżku (jak na kawalerkę to baaardzo obszernym), rozmawiając i popijając herbatą.
Y - Masz strasznie dużo płyt i mang - Yuki podeszła do półki i wzięła do ręki jeden z tomików - tej chyba nie czytałam, mogę pożyczyć?
AS - Jasne, ale jakbyś chciała kolejne części to już do Naoki’ego, bo ma resztę.
Y - Często wypożyczasz innym mangi?
AS - Tylko zaufanym osobom, dbam o moje tomiki i nie chcę by ktoś je zniszczył.
Y - To oczywiste, ale wiesz, bardzo szybko się zaprzyjaźniłeś z Naoki’m.
AS - Co masz na myśli?
Y - Dobra, nie będę owijać w bawełnę, czy to miłość od pierwszego wejrzenia?
AS - Haa?!
Y - Przecież to widać na pierwszy rzut oka! Jesteście dla siebie stworzeni! Tak jakby jedna z historii zawartej w mangach yaoi rozgrywała się przed moimi oczami...to takie kochane...- dziewczyna mówiła to z taką ekspresją, że chłopak po chwili zachichotał, nie chciał być nie uprzejmy, ale według niego Yuki wyglądała tak dosyć komicznie - co?
AS - Nie, nic. Naoki miał rację. Wy yaoistki macie wybujałą wyobraźnię.
Y - Nie, to ty się nie chcesz przyznać. No powiedz, że tak, przecież i tak to już wiem. Obiecuję, że ni komunie wygadam, a nawet pomogę ci.
AS - Ha?
Y - Jak na mój gust musicie być razem, tak więc mogę porozmawiać z Nao i go troszkę popchać w twoim kierunku, tylko się przyznaj.
AS - Nawet gdyby tak było to nie chciałbym byś to robiła. Zmuszanie ludzi do kochania jest...
Y - Oj żadne zmuszanie. Może ty tego nie widzisz, ale jesteś kimś ważnym dla Naoki’ego, a jakiś
powód ku te mu musi być.
AS - Niby dlaczego tak uważasz?
Y - O ile się nie mylę, zaczął już z tobą rozmawiać pierwszego dnia w szkole.
AS - Racja.
Y - Nie jesteś pierwszą osobą, która później dołączyła do tej klasy. Różnica jest taka, że Nao potrafił się odezwać do reszty dopiero po pół roku i to wtedy gdy sytuacja go do tego zmuszała. Nawet Hikaru zajęło z miesiąc dotarcie do Naoki’ego. Przypominam ci, że tobie zajęło to jeden dzień.
AS - A nawet 45 minut. ^^
Y - No widzisz, jaki wniosek?
AS - Hm?
Y - Naoki musiał się w tobie zakochać, tylko jeszcze sam o tym nie wie.
AS - Ty tak na serio?
Y - Mówię całkowicie poważnie. Tak więc...teraz się przyznasz?
AS - Ale do czego?
Y - No, że kochasz Nao...
AS - Ah...niech ci będzie. Faktycznie - to prawda.
Y - Wiedziałam!
AS - I co teraz?
Y - Tak jak powiedziałam, porozmawiam z Naoki’m, ale po powrocie. Na razie zajmijmy się kwestią konwentu.
AS - Dobrze, tak więc...
Akira i Yuki jeszcze przez ładne pół godziny omawiali wszystkie szczególiki wyjazdu. Potem dziewczyna poszła do siebie, a chłopak zjadł kolacje, pouczył się i poszedł spać.
*
Jak w tydzień zaakceptować swoją orientacje:
Dzień 1
Akira wstał z myślą: „Yuki coś tam gadała o tym, że jestem gejem....bardzo śmieszne...”, pod koniec dnia miał już z 10 testów na gejostwo za sobą...wszystkie dały pozytywny wynik - „Niemożliwe”.
Dzień 2
By upewnić się co do swojej płci postanowił sobie pooglądać foty różnych kolesi i stwierdzić czy go pociągają. Albo wszyscy nie byli w jego guście albo nie jest gejem - „Jest jeszcze szansa”.
Dzień 3
Tego dnia chłopak rozmawiał z Naoki’m. Trochę dziwnie się czuł, bo serce waliło mu jak oszalałe tylko „badum” i „badum”. Zrozpaczony tym razem nie skomentował swojego dnia.
Dzień 4
Załamany Akira postanowił pójść do psychologa. Niestety trafił pod niewłaściwy adres, albowiem doktor Yuki przekonana o jego orientacji, próbowała wbić mu ją do głowy oraz odmówiła leczenia - „Zabiję ją”.
Dzień 5
Chłopak zaczął unikać Nao i chodzić na bezpłatne wizyty do doktor Yuki. Niewiele to dało, a nawet można powiedzieć, że był krok od depresji - „Życie jest okrutne”.
Dzień 6
Dziewczyna dokonała swego i przekonała Akirę co do jego orientacji, nie było łatwo, ale odniosła sukces. Dumna z siebie została już na stałe osobistym psychologiem chłopaka - „Dziękuję”.
Dzień 7
Chłopak coraz bardziej optymistycznie patrzeć na życie. Dopracował swoją samokontrolę przy Naoki’m, przecież ten nie mógł się dowiedzieć - „Kocham, więc nie chcę zrazić”.
Koniec, teraz wracajmy do życia.
AS - Spokojnie...- w tej chwili dziewczyna zdyszana stanęła przed nim, wzięła kilka głębszych wdechów i zaczęła mówić.
Y - Jedziemy na konwent!
AS - Hm? My?
Y - Tak! Ja, ty i Nao. To już postanowione.
AS - To znaczy...nie wiem czy mogę...kasa, nauka...
Y - Oj możesz, możesz. Masz jechać z nami i koniec.
AS - Założę się, że Naoki jeszcze nie wie, że jedzie.
Y - To znaczy z nim sprawa jest inna...on nie wie o tym, że jedziemy, ale nie wie że pojedzie z nami.
AS - Nie zgodził się.
Y - Tak...ale spokojnie. Już w moja w tym głowa, żeby pojechał.
AS - Hai, hai...a kiedy on się odbędzie?
Y - Za tydzień.
AS - A gdzie?
Y - Niedaleko - w Sounkyo, jeszcze jakieś pytania?
AS - Taa...gdzieś będziemy spać, czy mamy wytrzymać do rana?
Y - No...zamówiłam jeden z pokoi w pobliskim hoteliku.
AS - Już?!
Y - No widzisz, kolejny powód by pojechać...
AS - No dobra, dobra. Pojadę.
Y - Dzięki, zobaczysz - będzie fajnie. Nao zostaw mnie.
AS - Dobra...chcesz do mnie wpaść?
Y - Hm?
AS - Trochę tak głupio stać i gadać na drodze, skoro możemy iść do mnie...
Y - Bardzo chętnie.
AS - Ok., to chodź.
Chłopak ruszył, a dziewczyna poszła za nim. Pięć minut później oboje byli w małej, przytulnej kawalerce. Siedzieli na dosyć obszernym łóżku (jak na kawalerkę to baaardzo obszernym), rozmawiając i popijając herbatą.
Y - Masz strasznie dużo płyt i mang - Yuki podeszła do półki i wzięła do ręki jeden z tomików - tej chyba nie czytałam, mogę pożyczyć?
AS - Jasne, ale jakbyś chciała kolejne części to już do Naoki’ego, bo ma resztę.
Y - Często wypożyczasz innym mangi?
AS - Tylko zaufanym osobom, dbam o moje tomiki i nie chcę by ktoś je zniszczył.
Y - To oczywiste, ale wiesz, bardzo szybko się zaprzyjaźniłeś z Naoki’m.
AS - Co masz na myśli?
Y - Dobra, nie będę owijać w bawełnę, czy to miłość od pierwszego wejrzenia?
AS - Haa?!
Y - Przecież to widać na pierwszy rzut oka! Jesteście dla siebie stworzeni! Tak jakby jedna z historii zawartej w mangach yaoi rozgrywała się przed moimi oczami...to takie kochane...- dziewczyna mówiła to z taką ekspresją, że chłopak po chwili zachichotał, nie chciał być nie uprzejmy, ale według niego Yuki wyglądała tak dosyć komicznie - co?
AS - Nie, nic. Naoki miał rację. Wy yaoistki macie wybujałą wyobraźnię.
Y - Nie, to ty się nie chcesz przyznać. No powiedz, że tak, przecież i tak to już wiem. Obiecuję, że ni komunie wygadam, a nawet pomogę ci.
AS - Ha?
Y - Jak na mój gust musicie być razem, tak więc mogę porozmawiać z Nao i go troszkę popchać w twoim kierunku, tylko się przyznaj.
AS - Nawet gdyby tak było to nie chciałbym byś to robiła. Zmuszanie ludzi do kochania jest...
Y - Oj żadne zmuszanie. Może ty tego nie widzisz, ale jesteś kimś ważnym dla Naoki’ego, a jakiś
powód ku te mu musi być.
AS - Niby dlaczego tak uważasz?
Y - O ile się nie mylę, zaczął już z tobą rozmawiać pierwszego dnia w szkole.
AS - Racja.
Y - Nie jesteś pierwszą osobą, która później dołączyła do tej klasy. Różnica jest taka, że Nao potrafił się odezwać do reszty dopiero po pół roku i to wtedy gdy sytuacja go do tego zmuszała. Nawet Hikaru zajęło z miesiąc dotarcie do Naoki’ego. Przypominam ci, że tobie zajęło to jeden dzień.
AS - A nawet 45 minut. ^^
Y - No widzisz, jaki wniosek?
AS - Hm?
Y - Naoki musiał się w tobie zakochać, tylko jeszcze sam o tym nie wie.
AS - Ty tak na serio?
Y - Mówię całkowicie poważnie. Tak więc...teraz się przyznasz?
AS - Ale do czego?
Y - No, że kochasz Nao...
AS - Ah...niech ci będzie. Faktycznie - to prawda.
Y - Wiedziałam!
AS - I co teraz?
Y - Tak jak powiedziałam, porozmawiam z Naoki’m, ale po powrocie. Na razie zajmijmy się kwestią konwentu.
AS - Dobrze, tak więc...
Akira i Yuki jeszcze przez ładne pół godziny omawiali wszystkie szczególiki wyjazdu. Potem dziewczyna poszła do siebie, a chłopak zjadł kolacje, pouczył się i poszedł spać.
*
Jak w tydzień zaakceptować swoją orientacje:
Dzień 1
Akira wstał z myślą: „Yuki coś tam gadała o tym, że jestem gejem....bardzo śmieszne...”, pod koniec dnia miał już z 10 testów na gejostwo za sobą...wszystkie dały pozytywny wynik - „Niemożliwe”.
Dzień 2
By upewnić się co do swojej płci postanowił sobie pooglądać foty różnych kolesi i stwierdzić czy go pociągają. Albo wszyscy nie byli w jego guście albo nie jest gejem - „Jest jeszcze szansa”.
Dzień 3
Tego dnia chłopak rozmawiał z Naoki’m. Trochę dziwnie się czuł, bo serce waliło mu jak oszalałe tylko „badum” i „badum”. Zrozpaczony tym razem nie skomentował swojego dnia.
Dzień 4
Załamany Akira postanowił pójść do psychologa. Niestety trafił pod niewłaściwy adres, albowiem doktor Yuki przekonana o jego orientacji, próbowała wbić mu ją do głowy oraz odmówiła leczenia - „Zabiję ją”.
Dzień 5
Chłopak zaczął unikać Nao i chodzić na bezpłatne wizyty do doktor Yuki. Niewiele to dało, a nawet można powiedzieć, że był krok od depresji - „Życie jest okrutne”.
Dzień 6
Dziewczyna dokonała swego i przekonała Akirę co do jego orientacji, nie było łatwo, ale odniosła sukces. Dumna z siebie została już na stałe osobistym psychologiem chłopaka - „Dziękuję”.
Dzień 7
Chłopak coraz bardziej optymistycznie patrzeć na życie. Dopracował swoją samokontrolę przy Naoki’m, przecież ten nie mógł się dowiedzieć - „Kocham, więc nie chcę zrazić”.
Koniec, teraz wracajmy do życia.
*
Dzień wyjazdu był słoneczny, wiał lekki wiatr, był on
bardzo przyjemny. Podróż nie była długa. Do Sounkyo przyjechali na tyle
wcześnie, że zdążyli jeszcze zwiedzić co nieco, a potem hops do kolejki.
Godzina 16:00, właśnie wtedy cała trójka
znalazła się w raju. Było tam wszystko co związane z mangą i anime. Od
różnorakich gier, karaoke po tysiące sklepów z różnymi gadżetami. Yuki
zafascynowana „działem” yaoi w błyskawicznym tempie znalazła się wśród stoisk
oraz pozapisywała się na konkursy z wiedzy o mangach, takich jak „Junjou
Romantica” czy „Sekaiichi Hatsukoi”. Akira w sumie raz dwa znalazłby sobie
zajęcie, gdyby nie to, że nie chciał zostawiać Naoki’ego samego, dlatego zaciągnął
go na warsztaty z rysowania i kilka konkursów o tej samej tematyce. Potem oboje
nauczyli grać się w shogi i obejrzeli pokaz cosplayów. Gdy poszli po Yuki,
okazało się, że ta znalazła już pokrewne dusze, które tak samo jak ona widziała
w Satoru i Naoki’m paring doskonały, lecz ci zdecydowanie odmówili. Na
konwencie było też wiele innych atrakcji, ale za długo by to wszystko
wymieniać. Dochodziła 2:00 w nocy, a wszyscy byli jeszcze żywi, to znaczy tylko
Yuki była tak pełna energii. Natomiast nieco znużony Akira siedział obok pół
żywego Naoki’ego, który z resztą niedługo już kompletnie wysiadł i po prosił o
klucz do pokoju hotelowego. Mężczyzna odprowadził go, to znaczy w połowie drogi
chłopak zasnął, tak więc Akira musiał go zanieść na miejsce. Chwilę potem Naoki znalazł się na łóżku.
Kiedy Akira patrzył się na niego przez dłuższy czas rozmyślając nad
wcześniejszą rozmową z Yuki. W końcu wychodziło na to, że kocha chłopaka. I
chyba tak było. Serce w tym momencie waliło mu jak oszalałe, w końcu, by
chociaż nieco stłumić pożądanie pocałował Naoki’ego w główkę, po czym położył
się koło niego i zasnął (to było podwójne łóżko - Yuki zamówiła ten pokój
bardziej z myślą o Naokim, a ten dosyć się wierci podczas snu).
*
Akira otworzył oczy i ujrzał wyraźnie wkurzoną twarz Yuki. Po chwili doszła do niego rzeczywistość i to, że z miny dziewczyny można wywnioskować, że ma nieźle przeje***. Taa...to już było oczywiste. Tak więc przygotował się mentalnie, usiadł na łóżku i w tej chwili usłyszał podniesiony głos dziewczyny. Był tak śpiący, że nie wiele zrozumiał, a wyglądało to mniej więcej tak:
Y - JAK MOGŁEŚ ZMARNOWAĆ TAKĄ OKAZJĘ?! Przecież blablabla...
AS „Ha? Jaką szanse? Hm...przeanalizujmy wczorajszy dzień...”
Y - ...blablablabla...
AS „...byłem na konwecie...no i robiłem różne rzeczy w towarzystwie Naoki’ego, były różne gry, konkursy, dyskusje itp., potem poszliśmy do hotelu i...czyżby chodziło jej o to?”
Y - ...CZY TY MNIE W OGÓLE SŁUCHASZ BARANIE?
AS - Aaaa? - Akira był nadal zaspany, więc wydawał z siebie tylko jeden dłużący się dźwięk na znak zdziwienia.
Y - Pokój hotelowy, tylko ty i on, przecież mogłeś skorzystać z okazji i zrobić pierwszy krok, a ty ZASNĄŁEŚ. I JESZCZE BEZCZELNIE MNIE NIE SŁUCHASZ!
AS - Ale...no wybacz...śpiący byłem, poza tym on też już zasnął...miałem go budzić? Tylko dlatego żeby urządzić jakieś wyznawanie swoich uczuć? I tak pomyślałby, że to żart i spał dalej...to nie miałoby sensu...ale wybacz skoro cię to aż tak razi...
Y - Ty chyba naprawdę nie rozumiesz swojej roli w tym związku.
AS - Jakiej roli? Jakim związku?!
Y - Spokojnie...wszystko ci wyjaśnię...ach...do czego do dochodzi. Trzeba uczyć geja jak być gejem.
AS - Nie no...po prostu uznałem, że jakieś akcje byłyby bezsensowne...poza tym i tak już był zmęczony...nie chciałem mu dostarczać dodatkowych wrażeń wyznaniem jakiegoś idioty, który się w nim zabujał....”poza tym tak słodko spał”...a tak w ogóle to gdzie jest Naoki?
Y - W dup**.
AS - Aaa?
Y - Ale chciałbyś, nie? - na twarzy dziewczyny pojawił się ironiczny uśmieszek. ( z serii suchary własnej roboty - uczę się c: )
AS -...wiesz...dla mnie to trochę za wczesna pora na gejowskie suchary, więc na razie daj spokój...
Y - Okey, okey...ale wiesz...ja myślę, że on naprawdę czuje do ciebie coś więcej...tylko jest nieśmiały, no i....no sam wiesz...on się nie przyznać - musisz zrobić to pierwszy, bo on już taki jest...
Nagle atmosfera stała się poważna, a Yuki była widocznie zamyślona, natomiast Akira widział, że coś ją dręczy, więc nie od razu „pobiegł na pomoc”. On już taki był. Pomagał ile wlezie, nie cierpiał gdy ludzie są smutni i zawsze ich pocieszał - taka jego natura.
AS - O chodzi?
Y - To nic ważnego...ja się tylko zawsze przejmuję błahostkami i potem je rozgrzebuję. - dziewczyna widział, że nie przekonała chłopaka, więc uśmiechnęła się lekko i dodała - nie musisz się przejmować.
AS - Muszę, bo wiem, że coś nie gra, no dawaj, przecież cię nie wyśmieję.
Y - Heh...po prostu on ma powód by tego nie robić, on ma coś w rodzaju traumy. Kiedy byliśmy w podstawówce on zabujał się w takiej jednej, ładna była...w każdym razie zakochał się bez pamięci. Może tego nie widać, ale Nao jest bardzo...uczuciowy, tylko że wszystko rozgrywa w środku, a na zewnątrz pozostaje kamienna twarz. W każdym razie w pewnej chwili jej to wyznał, a ona go wyśmiała, poniżyła......w sumie dzieci to dzieci. Nawet nie wiadomo dlaczego wszyscy się z niego śmiali. Może przez to, że był jeszcze wtedy był uważany za Emo i fakt, że wyznał uczucie „najlepszej lasce w szkole”, bo takie nosiła miano, był ogólnie dla nich dość zabawny. Uważałam, że takie przekomarzanie się nie było niczym szczególnie złym, pośmieją się i przestaną, a Nao będzie żył dalej - tak myślałam. Ale było inaczej. Ten z 2 miesiące nie chodził do szkoły i był w totalnej rozsypce, w sumie to wtedy naprawdę go poznałam. Zmartwiłam się jego nieobecnością i poszłam go odwiedzić, potem pocieszałam i przynosiłam zeszyty i w ogóle. Bardzo się do siebie zbliżyliśmy i w końcu narodziła się przyjaźń. Niestety teraz nigdy o niczym nie mówi. Heh, niby taka błahostka, a jednak dla dziecka wiele znaczy, co nie?
Yuki uśmiechnęła się już szerzej, cieszyła się, że to z siebie zrzuciła. Była co prawda wieczną optymistką, ale i tak martwił ją każdy szczególik. Trudno to określić. Martwiła się, ale nie była jakoś wyjątkowo smutna. Z postawą „wszystko będzie dobrze” brnęła przez problemy i zawsze się wszystko układało. Czasami tylko rozgrzebywała stare rany i wspomnienia, ale chwilę miała już swój normalny nastrój. Taki dziwny człowiek. Tak było i tym razem. Dziewczyna uśmiechnęła się, a Akira mógł już odetchnąć z ulgą, że nic jej nie jest. Jej twarz wyglądała na szczerą.
Y - Wiesz...uważam w sumie uważam, że jego reakcja była całkiem słodka, ale wywarło trochę za wielki wpływ na jego psychice. Pomóż mu.
AS - Ale w czym?
Y - No w okazywaniu uczuć. Skoro go kochasz to jednak bezsensu, żeby to kisić tak w sobie. A on będzie to bardzo przeżywać, ale jak się zorientuje, na razie to wszystko go nie obchodzi. Ale i tak myślę, że on naprawdę...- dziewczyna wyglądała teraz, jakby była nie tyle szczęśliwa co zauroczona, zależało jej na szczęściu obu przyjaciół, jej uśmiech teraz był ciepły, a oczy miała lekko zmrużone, patrzyła w powietrze i ciągle myślała jakie to piękne, i że jednak warto żyć dla takich chwil - ...coś do ciebie czuje.
Na te słowa Naoki pojawił się w pokoju. Oboje nie usłyszeli ani kroków ani pukania do drzwi. Coś jednak było nie tak. Chłopak dziwnie zareagował. Nie zdziwił się tylko miał nieco zakłopotaną minę, po chwili odezwał się.
NK - Nie no sorry, nie wiedziałem...już wychodzę...
AS,Y - Aaa?
NK - Mam nadzieję, że będziecie szczęśliwi itd. To ja się zmywam. Tylko pamiętajcie, że mamy pociąg za 2 godziny. Narka.
Chłopak poszedł i zatrzasnął za sobą drzwi. Yuki i Akira byli trochę zszokowani. Doszli do wniosku, że Noki usłyszał „czuję” a nie „czuje” i koniec końcem wyszło na to, że się...kochają?
AS - Taa...już widzę jak pała miłością, jak bardzo wszystko przeżywa, kisi w sobie i w ogóle...
Y - To znaczy...
Oboje widzieli minę chłopaka i wiedzieli, że nie był on ani trochę zdenerwowany, tylko doszedł do wniosku, że będą razem i życzył im szczęścia. Po krótkich kontemplacjach doszli do tego samego wniosku „Poje*** go?!”
*
Akira otworzył oczy i ujrzał wyraźnie wkurzoną twarz Yuki. Po chwili doszła do niego rzeczywistość i to, że z miny dziewczyny można wywnioskować, że ma nieźle przeje***. Taa...to już było oczywiste. Tak więc przygotował się mentalnie, usiadł na łóżku i w tej chwili usłyszał podniesiony głos dziewczyny. Był tak śpiący, że nie wiele zrozumiał, a wyglądało to mniej więcej tak:
Y - JAK MOGŁEŚ ZMARNOWAĆ TAKĄ OKAZJĘ?! Przecież blablabla...
AS „Ha? Jaką szanse? Hm...przeanalizujmy wczorajszy dzień...”
Y - ...blablablabla...
AS „...byłem na konwecie...no i robiłem różne rzeczy w towarzystwie Naoki’ego, były różne gry, konkursy, dyskusje itp., potem poszliśmy do hotelu i...czyżby chodziło jej o to?”
Y - ...CZY TY MNIE W OGÓLE SŁUCHASZ BARANIE?
AS - Aaaa? - Akira był nadal zaspany, więc wydawał z siebie tylko jeden dłużący się dźwięk na znak zdziwienia.
Y - Pokój hotelowy, tylko ty i on, przecież mogłeś skorzystać z okazji i zrobić pierwszy krok, a ty ZASNĄŁEŚ. I JESZCZE BEZCZELNIE MNIE NIE SŁUCHASZ!
AS - Ale...no wybacz...śpiący byłem, poza tym on też już zasnął...miałem go budzić? Tylko dlatego żeby urządzić jakieś wyznawanie swoich uczuć? I tak pomyślałby, że to żart i spał dalej...to nie miałoby sensu...ale wybacz skoro cię to aż tak razi...
Y - Ty chyba naprawdę nie rozumiesz swojej roli w tym związku.
AS - Jakiej roli? Jakim związku?!
Y - Spokojnie...wszystko ci wyjaśnię...ach...do czego do dochodzi. Trzeba uczyć geja jak być gejem.
AS - Nie no...po prostu uznałem, że jakieś akcje byłyby bezsensowne...poza tym i tak już był zmęczony...nie chciałem mu dostarczać dodatkowych wrażeń wyznaniem jakiegoś idioty, który się w nim zabujał....”poza tym tak słodko spał”...a tak w ogóle to gdzie jest Naoki?
Y - W dup**.
AS - Aaa?
Y - Ale chciałbyś, nie? - na twarzy dziewczyny pojawił się ironiczny uśmieszek. ( z serii suchary własnej roboty - uczę się c: )
AS -...wiesz...dla mnie to trochę za wczesna pora na gejowskie suchary, więc na razie daj spokój...
Y - Okey, okey...ale wiesz...ja myślę, że on naprawdę czuje do ciebie coś więcej...tylko jest nieśmiały, no i....no sam wiesz...on się nie przyznać - musisz zrobić to pierwszy, bo on już taki jest...
Nagle atmosfera stała się poważna, a Yuki była widocznie zamyślona, natomiast Akira widział, że coś ją dręczy, więc nie od razu „pobiegł na pomoc”. On już taki był. Pomagał ile wlezie, nie cierpiał gdy ludzie są smutni i zawsze ich pocieszał - taka jego natura.
AS - O chodzi?
Y - To nic ważnego...ja się tylko zawsze przejmuję błahostkami i potem je rozgrzebuję. - dziewczyna widział, że nie przekonała chłopaka, więc uśmiechnęła się lekko i dodała - nie musisz się przejmować.
AS - Muszę, bo wiem, że coś nie gra, no dawaj, przecież cię nie wyśmieję.
Y - Heh...po prostu on ma powód by tego nie robić, on ma coś w rodzaju traumy. Kiedy byliśmy w podstawówce on zabujał się w takiej jednej, ładna była...w każdym razie zakochał się bez pamięci. Może tego nie widać, ale Nao jest bardzo...uczuciowy, tylko że wszystko rozgrywa w środku, a na zewnątrz pozostaje kamienna twarz. W każdym razie w pewnej chwili jej to wyznał, a ona go wyśmiała, poniżyła......w sumie dzieci to dzieci. Nawet nie wiadomo dlaczego wszyscy się z niego śmiali. Może przez to, że był jeszcze wtedy był uważany za Emo i fakt, że wyznał uczucie „najlepszej lasce w szkole”, bo takie nosiła miano, był ogólnie dla nich dość zabawny. Uważałam, że takie przekomarzanie się nie było niczym szczególnie złym, pośmieją się i przestaną, a Nao będzie żył dalej - tak myślałam. Ale było inaczej. Ten z 2 miesiące nie chodził do szkoły i był w totalnej rozsypce, w sumie to wtedy naprawdę go poznałam. Zmartwiłam się jego nieobecnością i poszłam go odwiedzić, potem pocieszałam i przynosiłam zeszyty i w ogóle. Bardzo się do siebie zbliżyliśmy i w końcu narodziła się przyjaźń. Niestety teraz nigdy o niczym nie mówi. Heh, niby taka błahostka, a jednak dla dziecka wiele znaczy, co nie?
Yuki uśmiechnęła się już szerzej, cieszyła się, że to z siebie zrzuciła. Była co prawda wieczną optymistką, ale i tak martwił ją każdy szczególik. Trudno to określić. Martwiła się, ale nie była jakoś wyjątkowo smutna. Z postawą „wszystko będzie dobrze” brnęła przez problemy i zawsze się wszystko układało. Czasami tylko rozgrzebywała stare rany i wspomnienia, ale chwilę miała już swój normalny nastrój. Taki dziwny człowiek. Tak było i tym razem. Dziewczyna uśmiechnęła się, a Akira mógł już odetchnąć z ulgą, że nic jej nie jest. Jej twarz wyglądała na szczerą.
Y - Wiesz...uważam w sumie uważam, że jego reakcja była całkiem słodka, ale wywarło trochę za wielki wpływ na jego psychice. Pomóż mu.
AS - Ale w czym?
Y - No w okazywaniu uczuć. Skoro go kochasz to jednak bezsensu, żeby to kisić tak w sobie. A on będzie to bardzo przeżywać, ale jak się zorientuje, na razie to wszystko go nie obchodzi. Ale i tak myślę, że on naprawdę...- dziewczyna wyglądała teraz, jakby była nie tyle szczęśliwa co zauroczona, zależało jej na szczęściu obu przyjaciół, jej uśmiech teraz był ciepły, a oczy miała lekko zmrużone, patrzyła w powietrze i ciągle myślała jakie to piękne, i że jednak warto żyć dla takich chwil - ...coś do ciebie czuje.
Na te słowa Naoki pojawił się w pokoju. Oboje nie usłyszeli ani kroków ani pukania do drzwi. Coś jednak było nie tak. Chłopak dziwnie zareagował. Nie zdziwił się tylko miał nieco zakłopotaną minę, po chwili odezwał się.
NK - Nie no sorry, nie wiedziałem...już wychodzę...
AS,Y - Aaa?
NK - Mam nadzieję, że będziecie szczęśliwi itd. To ja się zmywam. Tylko pamiętajcie, że mamy pociąg za 2 godziny. Narka.
Chłopak poszedł i zatrzasnął za sobą drzwi. Yuki i Akira byli trochę zszokowani. Doszli do wniosku, że Noki usłyszał „czuję” a nie „czuje” i koniec końcem wyszło na to, że się...kochają?
AS - Taa...już widzę jak pała miłością, jak bardzo wszystko przeżywa, kisi w sobie i w ogóle...
Y - To znaczy...
Oboje widzieli minę chłopaka i wiedzieli, że nie był on ani trochę zdenerwowany, tylko doszedł do wniosku, że będą razem i życzył im szczęścia. Po krótkich kontemplacjach doszli do tego samego wniosku „Poje*** go?!”